czwartek, 22 stycznia 2015

19.

- Idziesz ze mną dzisiaj na imprezę – wszedł do pokoju Dawid.
- Nie – burknęłam, nie podnosząc głowy z poduszki.
- Yhm, tyle że to było oznajmienie, a nie pytanie – powiedział i usiadł obok mnie.
- Czego nie rozumiesz? Widzisz – wyglądam jak śmierć. Mam ochotę spocząć na dnie oceanu łez, a ciebie nie powinno to obchodzić.
- I właśnie dlatego, że mnie obchodzi, to nie pozwolę, abyś przez głupiego siatkarzyka się zmarnowała. Ubierz coś… - seksownego? – ładnego, skarbie.
Mimowolnie uśmiechnęłam się.
Wiedziałam, że dalsze dyskusje były zbędne, a w dodatku do impreza urodzinowa Ignaczaka. Byłam pewna, że przyjechałby po mnie osobiście – wsadził w worek i wywiózł do klubu. Dlatego opcja pójścia o własnych siłach wydała mi się o wiele lepsza.

Ubrałam szarą, kloszowatą sukienkę, która miała plecy wykonane z koronki. Dobrałam czarne trampki. Rozczesałam włosy i z dumą zobaczyłam, że sięgają już do nerek. Pomalowałam rzęsy, zrobiłam delikatne kreski na wodnej linii oka i nałożyłam bezbarwną pomadkę.

Prezent Krzysia był już zapakowany.
Nawet jakbym nie poszła na imprezę, to wręczyłabym mu w poniedziałek na treningu.
Niebieska paczka zawierała zdjęcie z biwaku i nowy obiektyw do aparatu na który zrzuciłam się z Pitem, Olą, Fabianem i Moniką.
Sądzę, że mu się spodoba.

Dawid położył swoją rękę na moim biodrze i wprowadził do klubu, który już doskonale znałam.
Wszystkie imprezy tutaj organizowaliśmy, a nawet jak nie imprezy, to ostatnio często tu bywałam zagłuszając smutki w głośnej muzyce i zapijając je w piwie z sokiem.
Barman lekko się uśmiechną, gdy przeszłam obok. Odwzajemniłam to. Musiał mnie w końcu pamiętać. Kto by nie pamiętał laski, która siedzi przy barze trzy godziny, z dwoma piwami i co jakiś czas uroni łzę? Hello! Każdy by to pamiętał!

Godziny mijały tak szybko, że nawet zapomniałam, że nie chciałam z początku tu przyjść. Co chwila ktoś wyciągał mnie na parkiet. Najczęściej byli to siatkarze, ale trafiło się kilka gości z zewnątrz.
Ukradkiem spoglądałam na Nikolaya, który cały czas siedział przy stole i sączył sok pomarańczowy.
No tak – Dawid wspominał, że zaoferował się jako kierowca.
Przez myśl przeleciało mi gdzie ma Ewelinę.
To była okrutna myśl, bo co mnie to obchodziło.
Dalej byłam wściekła na niego.
Nie obchodziło mnie, że chce mi coś wyjaśniać.
Bałam się kolejnej ściemy jaką mi sprzeda.

Po kolejnym kawałku usiadłam obok Dryi, który był zalany w trzy dupy.
Chyba nawet nie pamiętał gdzie jest, z kim i w ogóle.
- Powiem ci coś – szepnął. – Ale przysięgnij, że nikomu tego nie powiesz. Nawet Majce.
Okay, na 100% był zalany.
- Obiecuję – mruknęłam.
- Wiesz, ja ją kocham, serio. Jak Boga kocham – położył dłoń na sercu. – Dlatego musiałem coś zrobić, aby nie chodziła z tym frajerem Penchevem. Poprosiłem swoją dawną kumpelę, która jest w ciąży, żeby udawała jego dziewczynę. Ale się cyrk zrobił. Ho ho ho – zaśmiał się, a ja siedziałam w osłupieniu.

Jak można być takim dupkiem?
Dla niego uczucia coś znaczą?
Spieprzył wszystko co miałam!
Kolejny raz!
Okłamał mnie!
Zgrywał mojego przyjaciela!

- Tylko pamiętaj, nie mów Mai – zachwiał się i odszedł.

Wzrokiem zaczęłam szukać Nikolaya.
Boże, gdzie on jest?
W końcu zobaczyłam go jak rozmawia z Olą i Piotrkiem.
Nasze spojrzenia się skrzyżowały.
Wstałam jak poparzona i zaczęłam biec w jego kierunku.
Chłopak odsunął się trochę od przyjaciół.
Złapał mnie w swoje silne ramiona i kilka razy okręcił.

- Przepraszam – szepnęłam, a po policzkach spłynęły mi łzy.
- Ej, skarbie – otarł je kciukiem. – Ja sam siebie bym nie słuchał – uśmiechnął się.
- Ale ja byłam taka głupia, Dawid mi powiedział, że wynajął tą laskę i ona miała…
- Wiem, sama mi to powiedziała.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? – zapytałam.
- Chciałem, ale nie chciałaś ze mną rozmawiać, telefonów nie odbierałaś, a to nie sprawa na sms. Chciałem to zrobić dzisiaj, ale wydawało mi się, że jesteś szczęśliwa, więc nie miałem serca mieszać ci kolejny raz w życiu.
- Teraz jestem szczęśliwa – ujęłam jego dłoń i chciałam go pocałować, lecz ten się po prostu odsunął.
- Nie masz pierścionka – powiedział, wyraźnie zdziwiony.
- To źle?
- Nie, tylko, myślałem, że…
- Tak, zdjęłam go bo uświadomiłam sobie, że Allan to przeszłość, którą oddzieliłam grubą kreską. Nadal go kocham, ale jako przyjaciela, a ciebie… Ciebie kocham…
Złączył nasze wargi nim zdążyłam dokończyć.
- Tak, tak, ja ciebie też kocham.

Obudziłam się z ogromnym kacem.
Pamiętam, że impreza przeniosła się do mieszkania mojego brata.
Czułam, że jakaś ręka oplata moją talię.
A jeśli to wszystko było snem?
Może to będzie Dawid?
Otwieram jedno oko.
Otwieram drugie oko.
Uff.
Niko.
Śpi ba brzuchu i trzyma mnie, żebym przypadkiem gdzieś nie uciekła.
Opieram swoją głowę na jednej ręce i palcem wodzę po konturach krzyża, który widnieje na plecach mojego c h o p a k a.
Dostrzegam na ramieniu dość dużą bliznę.
Opowiadał mi o niej.
Jak byli mali to Rozalin rzucił w niego kamieniem, bo zabrał mu jego przytulankę.
Podobno krew lała się strumieniami.
A mały Niko panicznie się jej bał.
Pocałowałam delikatnie tą bliznę.
- Pamiętaj, że masz na sobie tylko jakieś mało ważne shorty i koszulkę, która zakrywa ci połowę brzucha, a ja jestem w samych majtkach – mruknął, tak jakby się jeszcze do końca nie obudził.
- Pamiętaj, że jesteśmy w mieszkaniu mojego brata, w którym jest jeszcze kilka innych osób. Jak zacznę krzyczeć, to przyjdą mnie uratować – odgryzłam się.
- Chyba, że zatkam ci buzię – zanim się zorientowałam już moje usta wpasowywały się w jego. Szybkim ruchem przekręcił się na plecy i usadowił mnie na swoim brzuchu. Jego dłonie natychmiast znalazły się pod moją koszulką. Palcami dotykał moim żeber. Tak jakby po prostu je liczył.

- Leczenie kaca Part One…

Usłyszałam za drzwiami.
Momentalnie ześlizgnęłam się z Pencheva i wtuliłam się w jego bok.
Podciągnęłam kołdrę pod samą szyję.
Czekałam, aż ktoś wparuje do pokoju.

- Można się przytulać, to podobno pomaga – mówił Igła do swojej kamerki. – Mnie nie ma kto przytulić, więc przyłączę się do was.
Natychmiast zaczęłam protestować.
- Krzysiu, wypierdalaj mi z ta kamerą – mruknęłam.
- O! To było z dedykacją dla Miśka, który grzeje dupsko w Halbanku, razem z Marcinem.
Zaśmiałam się tyko, a Libero opuścił pokój.
Jeszcze mocniej wtuliłam się do Nikolay, który ukrył śmiech w moich włosach, a następnie pocałował mój policzek.

������

Bam! Bam! Bam!
19 przesyłam ja Wam!

Okay, okay.
Powiem Wam coś w sekrecie – w niedzielę Kasia podrzuci Wam EPILOG!
Cieszycie się??
My bardzo, bo kończymy kolejną genialną historię, a zarazem rozpoczynamy równie genialną.
Będzie nosiła tytuł... Coś wymyślimy...
Jak będzie wyglądała nasza praca przy nowym opowiadaniu napisze Wam pod Prologiem, który pojawi się w PONIEDZIAŁEK!
Szybko nas się nie pozbędziecie.

Pytanie: CHCECIE MIEĆ ZE MNĄ JAKIŚ KONTAKT? NP. MEILA? ŻEBYŚMY MOGŁY SOBIE POPISAĆ LUB ŻEBYŚCIE MOGŁY ZADAĆ MI JAKIEŚ PYTANIA, KTÓRE WAS NURTUJĄ WOBEC MOJEJ OSOBY?
Zobaczymy jaki będzie odzew, wtedy pojawi się on także w poniedziałek.
Albo zostawcie swój i ja się odezwę.
Jak chcecie!

LOVKI LOVKI
H.

9 komentarzy:

  1. nie nie to nie może być koniec prrosze....nieeeeeeeeeeeeeee

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobra, to tak. Jeśli pojawić ma się epilog, to oczekuje, że podasz nam adres nowego bloga :)
    A no i oczywiście suuuper, jak zawsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle swietnie ;-)
    Uffff jak dobrze, ze jest z Niko ;-)
    Troche szkoda, ze konczycie juz bloga bo jest cudowny, ale wiem, ze nastepny bedzie rownie niesamowity *_*
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że tak wyszło, że szkoda, że to koniec (to prawie tak jak wygranie Mistrzostw Świata, a za chwilę informacja, ze Wlazły kończy reprezentacyjną karierę). Mam jednak nadzieję, ze Wasze kolejne opowiadanie będzie równie genialne, na pewno będę wierną czytelniczką ;) Marta

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczynki już niedziela, czekam na epilog :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na nowe opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ej, jest poniedziałek,a nie ma ani epilogu, ani prologu :(

    OdpowiedzUsuń