sobota, 30 sierpnia 2014

-8-

Rozpoczęłam nowy rozdział w swoim życiu ... miałam już wszystkiego dość. Niczego nie rozumiałam... dlaczego Karol się tak zachował? Może powinnam z nim porozmawiać, ale jak na razie nie mam na to siły.

Zaczęłam się zadomawiać w swoim nowym mieszkaniu. Rozpakowałam się, poustawiałam wszystko na miejsca. Ja 17-letnia dziewczyna czułam się jak ziarenko piasku w tak wielkim świecie. Poznałam siatkarzy, wiele dziewczyn marzy o wspólnym zdjęciu, a co dopiero o pocałunku... ciągle o nich myślałam. Jedynym z nich z którym chciałabym się teraz zobaczyć był Andrzej...rzadko się z nim tam widziałam, ale był dla mnie bardzo dobrym kolegą.

Dochodziła godzina 12:00. Naszykowałam się i wyszłam z mieszkania na pierwszy dzień w pracy. Nie była to jakaś moja wymarzona praca, ale nic innego jak na razie nie znalazłam dla swojego wykształcenia. Był koniec lipca więc musiałam sobie jakoś poradzić.. zarobić pieniądze na swoje utrzymanie. I skończyć ten ostatni rok szkoły... moim marzeniem było zostać siatkarką!

Doszłam do baru w którym miałam odbywać swoją pracę. Podeszłam do lady:
- Dzień Dobry, ja do pana Ryszarda w sprawie pracy.
- Tak, tak to ja chodź do mojego biura panno Ado.
Szliśmy dłuuuugim korytarzem, wisiały na nim wielkie obrazy wodospadów obramowanych w złote ramy. Przyglądałam się nim i nawet one mi przypominały o Karolu i Rafale. Weszłam do biura mojego pracodawcy, usiadłam i czekałam aż on zacznie mi  zadawać pytania.
- Masz 17 lat? Znasz angielski?
- Tak, mam 17 lat. Od 8 lat uczę się angielskiego więc całkiem nieźle mi idzie. Jak byłam młodsza wyjeżdżałam na wakacje do UK lub do USA.
- Czy kiedyś już pracowałaś?
- Nie niestety nie. Jedynie kiedyś pomagałam babci w jej pubie.
- Dobrze wystarczy, teraz zaprowadzę Cię do dziewczyn a one pokażą Ci co i jak robić.
Przy ladzie stały dwie dziewczyny, razem z szefem podeszliśmy do nich a one zmierzyły mnie od góry do dołu czułam się gwałcona wzrokiem... tak wiem dziwne stwierdzenie ale inaczej opisać się tego nie da.
Mój pracodawca zostawił mnie "w ich rękach". Na stała dziwna cisza więc się przedstawiłam:
- Hej jestem ,Ada. Mam nadzieję ,że się jakoś dogadamy.
- No hej, ja jestem Izka. Jesteś u nas mile widziana.- powiedziała jedna z nich, robiąc dziwne ruchy brwiami. BOŻE... patrzyły się na mnie jakbym coś im kiedyś zrobiła. Nie chciałam tu pracować, no ale nic innego nikt nie miał mi do zaoferowania ,ponieważ nie miałam napisanej matury oraz skończonych 18 lat.Chciałam jak najszybciej stamtąd wyjść. Dziewczyny pokazywały mi co mam robić, nie odzywając się przy tym w ogóle.Ale co jakiś czas czułam na sobie ich wzrok taki wredny, nie miły.. nie wiem jak nazwać go inaczej. Podszedł do mnie szef i zaproponował mi pracę na okres próbny na dwa miesiące.

Po 30 minutach męczarni nareszcie stamtąd wyszłam. Weszłam do biedronki zrobić jakieś zakupy na obiad. Myślałam.. myślałam i zastanawiałam się co ugotować ,żeby nie zajęło mi to za dużo czasu. Podeszłam do sosów wrzuciłam sos bolognese, trochę dalej był makaron i wróciłam po mięso mielone.... Wolnym krokiem kierowałam się w stronę kasy. Wypakowałam rzeczy z koszyka. Podniosłam głowę do góry i ujrzałam swoje zdjęcie Karola ,Rafała i Andżeli z ostatniego wypadu do kina. CO JA DO CHOLERY TU ROBIE? Zdjęłam gazetę z półki i położyłam na swoich produktach... sprzedawczyni nie odrywała ode mnie wzroku...jej wzrok mówił to samo co tych dziewczyn. CZY JA IM COŚ ZŁEGO ZROBIŁAM CZY CO??Miałam pustkę w głowie.

 Opuściłam biedronkę i zatrzymałam się przy parku na ławce. Spokojnie usiadłam położyłam torbę z zakupami obok siebie i wyjęłam z niej artykuł. Na okładce było tylko nasze zdjęcie i poza nim nic, żadnego opisu. Sortowałam strony powoli ,żeby nic nie ominąć. Nagle na stronie 50-51 zobaczyłam to samo zdjęcie i nagłówek: " MAŁOLATY UWODZĄ SIATKARZY". Przestraszona wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Andrzeja... 
No niestety w tak ważnym momencie nie odbierał, pewnie mieli trening bo zbliżał się ważny dla nich mecz. Cała się trzęsłam, 30 stopni na dworze a mi było zimno, dostałam aż drgawek ze strachu. Niczego nie rozumiałam o co tu chodzi. Bałam się ,że będą mieli przeze mnie problemy... oby tak nie było. 

Wróciłam do domu wzięłam się za gotowanie. Zjadłam obiad i postanowiłam zadzwonić do mamy.. dopóki Darek był w pracy. Ona jedyna mnie wysłucha i mi doradzi. Bardzo się za nią stęskniłam... chciałabym żeby się do mnie przytuliła i powiedziała:
- " Wszystko będzie dobrze kochanie , zobaczysz."


**********

No heeej. 

Jak tam u Was po pierwszym meczu Polski z Serbią? U mnie w porządku, miałam nadzieje ,że będzie wiele emocji i Serbia pokaże na co ich stać. No ale to lepiej dla nas...! Na otwarciu MŚ płakałam jak głupia. Nie wiem co mi się stało, mam nadzieję ,że nie jedyna tak miałam. Mi się podobało a jaka jest wasza ocena?

ŁAPCIE TU KOLEJNY ROZDZIAŁ ODE MNIE :D Mam nadzieję ,że się wam podoba. 

CZYTASZ= KOMENTUJESZ=WIELKA MOTYWACJA DLA NAS :* 

Do następnego ! :)


piątek, 29 sierpnia 2014

- 7 -

Dzisiaj od rana nie było mnie w hotelu.
Zwiedzałam Spałę i rozglądałam się za pracą oraz mieszkania. Musiałam się w końcu usamodzielnić. Umówiłam się z Karolem, Rafałem i ANDŻELĄ dopiero w kinie.
Znalazłam mieszkanie. Dwa pokoje, aneks kuchenny, łazienka, duży balkon. Idealne. Cena – było mnie stać, gdybym zaczęłaby natychmiast pracę. Kilka ofert znalazłam, ale nie zdecydowałam się. Najpierw mieszkanie….

O 19:00 wpadłam do kina.
- Witam wszystkich – uśmiechnęłam się serdecznie i cmoknęłam Karola w policzek. – Dziękuję za tego wczorajszego buziaka – szepnęłam.
- Proszę bardzo – powiedział bez przekonania.
- Komedia? – zapytała Andżela.
- Dawca pamięci? – zaproponował Rafał. Wszyscy przytaknęli. Kupiliśmy bilety, popcorn i weszliśmy do sali. Wiele zajętych miejsc nie było, więc czuliśmy się bardzo swobodnie. W czasie reklam rozmawialiśmy sobie z Karolem na temat mojego mieszkania. Poparł mnie i stwierdził, że będzie ono dla mnie idealne.

Film się zaczął…
Byłam zafascynowana.
Główny bohater okazał się prawdziwym przystojniakiem.
Raz po raz zerkałam na Rafała i Karola. Nie wiem czy przypadkowo, czy specjalnie, usiedli po obu moich stronach.
- Podobał ci się wczorajszy buziak? – zapytał Rafał i złapał za rękę blondynę.
Słucham? Co to miało znaczyć? Usłyszał co powiedziałam Karolowi? Był przy tym?
Nie odpowiedziała. Zaczęłam bacznie oglądać film i śmiałam się z uwag rzucanych przez Kłosa.
- Miałem nadzieję, że tak – puścił mi oczko, gdy wychodziliśmy z sali.
- Za raz, za raz – mruknęłam i stanęłam. – Czyli to nie ty? – pokazałam palcem na Karola. Chłopak tylko pokręcił głową. – Cholerny dupku. Wiedziałeś, że mi na nim zależy. Wiedziałeś, że zakochałam się w nim po uszy. Dlaczego mi nie powiedziałeś? Dlaczego nie powiedziałeś, że to nie ty? Mówiłam ci, że to tylko chore udawanie, nic więcej. Moje uczucia się nie zmieniły od jakiegoś czasu. Wiesz, że oddałabym wszystko, aby chociaż przez chwilę z nim porozmawiać, albo, żeby mnie przytulił – krzyczałam. – Ale wiesz co jest najgorsze? Że ci zaufałam. Myślałam, że jesteś moim przyjacielem. Prawdziwym. Tylko ty wiesz o moim tacie. Tylko ty wiesz, że zadawałam sobie ból. Myślałam, że się przyjaźnimy – szepnęłam przez łzy.
- Ada – mruknął i chwycił moją dłoń. – Ja tylko…
- To nie ma sensu – wyrwałam rękę. Odeszłam. Szybkim krokiem wyszłam z kina i wróciłam do hotelu.
Byłam wściekła na Karola, na siebie, że to wszystko powiedziałam i na Rafała. W co on, do jasnej cholery, gra? To jakaś zabawa, o której nie mam pojęcia? A może chce się zabawić małolatą? A ta Andżela? Ona wie?

Wpadłam do pokoju. Wykręciłam numer mężczyzny, który proponował mi dzisiaj mieszkanie.
- Dzień dobry. Ja oglądałam dzisiaj pana mieszkanie – powiedziałam, pociągając nosem.
- A, pani Ada. Czy coś się stało? – zapytał łagodnie.
- Nie, wszystko w porządku. Chciałam się zapytać czy pana propozycja jest nadal aktualna – usiadłam na łóżku.
- Oczywiście. Miałem nadzieję, że pani zadzwoni.
- Kiedy moglibyśmy się spotkać? Nie ukrywam, że zależy mi na czasie.
- Jestem właśnie w drodze do domu, więc mogę tam podjechać. Pasuje pani za 30 minut?
- Idealnie – wychlipałam i przerwałam połączenie.
Wyciągnęłam z szafy torbę i zaczęłam wrzucać byle jak swoje rzeczy. Chwyciłam książkę i wypadło z niej zdjęcie.

Miałam wtedy półtora roczku.
Tata był taki szczęśliwy, że urodziłam się zdrowa. Miał wobec mnie wielkie ambicję i pokładał nadzieję, że zostanę kimś sławnym. Najlepiej siatkarką. Starannie w kartonie odkładał swoje koszulki, nakolanniki, w których sam grał, medale i dyplomy. Gazety z reprezentacją, składem były żółte od starości. Często tam zaglądałam i fascynowało mnie kim był mój tata. Był zwykłym człowiekiem, który grał w drużynie, na obecne czasy, pierwszo ligowej. Kochał to wszystko. Odziedziczyłam to w genach. Zawsze powtarzał, że zabierze mnie na mecz. Na wspaniałe widowisko, z wspaniałymi ludźmi, w ogromnej hali, w wspaniałej atmosferze.
Stuknęła mi dwójka.
Postanowił, że to czas, abym przeżyła to wszystko. Zawsze byłam zafascynowana. Siedziałam już jako maluszek i patrzyłam w telewizor. Nie ważne, że nic nie rozumiałam, ale widziałam. Dostałam od cioci ogromne zielone nauszniki, do dzisiaj je mam. Tata pojechał po bilety na halę.
Nie wrócił…
Mama opowiedziała mi wszystko dopiero gdy miałam 5 lat. Bardzo ogólnikowo, dopiero jako dwunasto latka dowiedziałam się jak to się stało.
Mój tata wpadł w poślizg i wjechał w barierkę na wiadukcie. Spadł w dół, wprost pod koła rozpędzonego pociągu. Nic nie można było już zdobić…
Każdego dnia zastanawiam się dlaczego akurat on? Mało było kierowców na tej drodze?
To nie fair!

Wyciągnęłam z notesu kartkę i sięgnęłam po długopis.

Andrzej – mój numer masz. Mam nadzieję, że odezwiesz się czasami i spotkamy się na parapetówce.
Karol – może kiedyś…
Rafał – wszystko już wiesz…

Ada.

×××××
Kolejny za nami...

Już jutro MISTRZOSTWA!
Nie mogę się już doczekać... <3
Do góry ręce wznieś.
Dopóki piłka w grze.
Dopóki w górze dłonie.
Dopóki płonie ogień.

środa, 27 sierpnia 2014

LIEBSTER AWARD

Dziękujemy Siatkareczka24 <www.pozasiatka.blogspot.com> za nominacje...
Wielkie zaskoczenie! Cieszymy się, że początek już się podoba i jesteśmy doceniane... Myślę, że doda nam to skrzydeł... xx
Odpowiadamy na pytania...
1.Od kiedy interesujesz się siatkówką?
KASIA: Chyba 5 lat już... :)
HANIA: Wow. Chyba już z 5 lat będzie...
2.Jacy/jaki są/jest twoi/twój ulubieni/ulubiony siatkarze/siatkarz..?
KASIA: Alek Achrem, Krzysiek Ignaczak, Piotrek Nowakowski, Michał Kubiak, Nikolay Penchev..
HANIA: Krzysiu Ignaczak, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Mariusz Wlazły, Nikolay Penchev, Georg Grozer, Alek Achrem...
3.Jaki mecz zapamiętasz na zawszę..?
KASIA: Zaksa Kędzierzyn Koźle vs Asseco Resovia Rzeszów ... kontuzja Alka ... ;c
HANIA: Mecz finałowy Orlen Ligi 2011/2012 Atom Trefl Sopot vs. Bank BPS Muszynianka
4.Czy byłaś na jakimś meczu na żywo.? jak tak to gdzie, kiedy,..?
KASIA: Orlen Liga :) Wrocław.
HANIA: Tak, wszystkie w Ergo Arenie. Orlen Liga - 1.02.2012; 10.03.2012; 27.03.2012; 12.04.2013; 26.11.2013. Plus Liga - 11.02.2012r.
5.Kłos czy Wrona.?
KASIA: Karoleeeek.
HANIA: Zdecydownie Andrzej.
6.Jakie masz uczucia po wysłuchaniu hymnu MŚ Polska 2014
KASIA: Od razu wpada w ucho. :D
HANIA: Usłyszę raz i śpiewam cały dzień... ;3
7.Ulubiony komentator z Polsatu..?
KASIA: P. Tomasz Swędrowski :D
HANIA: Pan Tomek Swędrowski...
8.Film "Drużyna" na TAK czy na NIE..
KASIA: Oczywiście ,że na tak :P !
HANIA: Trzy razy TAK!
9.czy będziesz na jakiś meczach na MŚ..?
KASIA: Niestety nie, szkoda ;c
HANIA: Niestety nie :c
10.Ulubiony Klub
KASIA: Asseco Resovia Rzeszów, Forever !!! <3 <3 <3
HANIA: Asseco Resovia Rzeszów!!!! <3
11. Na kogo "stawiasz los" na Mundialu ..?
KASIA: POLSKA, a także na Bułgarię, USA, :)
HANIA: Oczywiście na Polskę, ale także na USA i Bułgarię...
NOMINUJEMY:
1. http://www.opowiem-ci-historie-pewnej-dziewczyny.blogspot.com/
2. http://www.ona-on-i-ten-trzeci.blogspot.com/
3. http://www.siedem-rzeczy.blogspot.com/
4. http://siatkareczka1086.blogspot.com
5. http://ajednakduzoznaczysz.blogspot.com
6. http://blaskchwil.blogspot.com
NASZE PYTANIA:
1. Kto jest Twoim autorytetem?
2. Dlaczego piszesz bloga?
3. Na jakim meczu chciałabyś być?
4. Twój ulubiony zespół muzyczny?
5. Kim zamierzasz zostać w przyszłości?
6. Jaki cytat cię motywuje?
7. Jaka jest twoja szczęśliwa liczba?
8. Czym jest dla Ciebie siatkówka?
9. Twoja ulubiona książka?
10. Co sądzisz o filmie "Drużyna" ?
Jeszcze raz dziękujemy! xx

-6-

Następny dzień...

Obudziłam się, wyczerpana po imprezie wstałam i poszłam do toalety się ogarnąć. Wychodząc z niej ktoś zakrył mi oczy rękoma. Już wiedziałam kto to....
- Zgadnij kto to...
- Pan Kłosik ? 
- Taaaaaak, brawo. - wykrzyczał, całując mnie namiętnie w policzek na przywitanie ...

Wróciliśmy razem do pokoju. Ona już tam była , siedziała z Rafałem na łóżku. Jej wzrok co jakiś czas kierował się na mnie. Nie miałam pojęcia dlaczego, nic jej nie zrobiłam, nawet jej nie znałam. Po chwili swoje oczy skierowała na Busza, i pocałowała go. Był jakiś niedostępny, jego myśli były gdzie indziej. 


Karollo złapał mnie za rękę, z nim czułam się tak tak... prawdziwie.

Jakbyśmy się znali od zawsze, wiem ,że jestem od nich  o parę lat młodsza, ale dla mnie nie robiło to największej różnicy.Siedzieliśmy na łóżkach ja i Karol razem a Rafał i ta małpa razem. Było strasznie nudno... po chwili Buszu zaproponował:
- Co powiecie na to ,żebyśmy jutro po naszym treningu wybrali się gdzieś razem w czwórkę? *-* 
- Dobry pomysł.:) - powiedzieliśmy w tym samym momencie ja, Kłos i Andżela. 
- A gdzie? Macie jakiś pomysł? - zapytałam.
- Może do parku albo do kina? - oznajmiła koleżanka przyjmującego.
- Idźmy do kina. Wszystkim pasuje?
- Tak, wszystkim.

Minęło jakieś 15 min, a ta flądra już siedziała na jego nogach. Obściskiwali się, było mi od tego nie dobrze. Szepnęłam Karolowi do ucha: 

- Mogę ci usiąść na kolanach?
- Jasne. 
...Położyłam głowę na ramieniu środkowego. Czułam się dziwnie. Bo nie był moim chłopakiem, tylko przyjacielem.Ale wiedziałam ,że on to rozumie i mi w tym pomaga.Cieszyłam się ,że ich spotkałam...

Zjedliśmy kolacje, i poszłam się wykąpać. Po drodze do łazienki spotkałam Andrzeja...

- Co tam u ciebie? Nie widzieliśmy się dzisiaj.
- A nic, u fryzjera byłem. - powiedział, zarzucając grzywę do góry.
- Widzę widzę, ja lecę się kąpać paaaa, do jutra...

Leżałam w łóżeczku pod cieplusią kołderką. Rozmyślałam... co jutro się stanie... w pewnym momencie ktoś wszedł. Było ciemno więc nie wiedziałam kim jest ten ktosiek. Poczułam jego usta na swoim policzku....... wyszedł. Nie dawało mi to spokoju.. aż w końcu zasnęłam.


*********************************************


Siema, siema , siema :D


Łapcie kolejny rozdział, krótki niestety ;c , myślę ,że wam się spodoba. Hmmm.. już niedługo MS już nie mogę się doczekać. Na szczęście mam CP :)

I jeszcze ta szkoła... rozdziały będą dodawane co 2 dni tak ustaliłyśmy. 

Pozdrawiam, do następnego :*








poniedziałek, 25 sierpnia 2014

- 5 -


Powiem tak – Buszek działa mi na nerwy.
Jedziemy razem samochodem na imprezę, oczywiście ja jestem kierowcą powrotnym, bo nie mogę jeszcze pić, śmiejemy się, rozmawiamy, a on nic. Gapi się tylko w ten swój zasrany telefon i co pewien czas się uśmiecha. Powiedziałam o tym Karolowi, gdy tańczyliśmy.
- Zazdrosna? – zapytał.
- Ja? W życiu, ale po prostu chodzi z nami i zero zainteresowania. Równie dobrze mógłby sam siedzieć w pokoju. Chociaż tlenu by nie marnował – burknęłam.
- Ale ty jesteś nie miła – szepnął prawie dotykając mojego ucha. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo już Andrzej mnie odbił. Przetańczyłam z nim kilka szybkich oraz dwie wolne piosenki.
Rafała oczywiście nie było.
Razem z Wroną kołysałam się w rytm wolnej piosenki, gdy nagle ktoś mnie szturchnął – Karol i palcem wskazał w stronę przejścia. Oboje automatycznie tam spojrzeliśmy.
Pan Buszek z blond dziunią.
- Plastik fantastic – stwierdziłam.
- Nogi ma całkiem, całkiem – stwierdził Karol. – Ale Twoje i tak bardziej mi się podobają – dodał i wrócił do tańca.
- Cycki też okay – mruknął Wrona nie odrywając wzroku od tej niuni. Nie mógł nic dodać, bo niestety mój biust w porównaniu do jej, to igły w stogu siana. Ciekawe tylko czy sylikony. Ta jej różowa mini przysparza mnie o mdłości. Do tego ten czarny gorset, z którego cycki jej za raz wylecą. Włosy… To są włosy? Wyglądają jak kudły od szczotki. Boże, co ci faceci widzą w takich laskach? Oni są chyba bardziej skomplikowani niż nam – kobietom się wydaje.
Kawałek się skończył i razem z środkowymi podeszliśmy do stolika, przy którym siedział Rafał z…
- Przedstawiam wam Andżelę – mruknął.
Boże, widzisz a nie grzmisz. Andżela. OMG! Andżela. Jak można się tak nazywać? W dodatku z takim wyglądem.
Ja tobie mówię, mówię. Ja tobie mówię, mówię. Aj Em najlepsza dziunia, tutaj w klubie…
A może ona tam grała? Wygląda tak tragicznie jak te dziewczyny w tym idiotycznym teledysku, który i tak przyniósł im wielką forsę. Właśnie! A może jej też płacą za taki look? Przypomina mi taką jedną, którą przyprowadził sobie kolega Darka, gdy mama była na tym pieprzonym wyjeździe. Wyglądała bardzo podobnie, ale ona szybko pozbyła się ubrania, a ona miała bawić się pół nocy. No chyba, że nasze gołąbeczki mają inne plany…
Dlaczego ja o niej tak mówię?
Przecież jej nie znam, przecież w niczym mi nie przeszkadza. Prowadza się tylko z… Właśnie! To chyba mi przeszkadza. Jestem już tutaj ponad dwa tygodnie, ale zamieniłam z nim, hm… W ogóle z nim rozmawiałam? Nie przypominam sobie takiej sytuacji. On chyba z nikim nie rozmawia. Może na treningu jest inaczej, ale w czasie wolnym siedzi na telefonie i ma nas głęboko w poważaniu. Może to taki typ? Wydaje mi się interesujący, tyle. Ta jego tajemniczość i brak chęci rozmowy pociąga mnie. Czego brakowało tym dotychczasowym wybrankom? Może właśnie tego, czego Rafał ma aż nadmiar? Oni byli oczywiści. Wystarczyło tylko na nich popatrzeć. Natychmiast wiedziałam, że mu się podobam, albo ma ochotę tylko mnie przelecieć. Ale to nie oznaczało, że ja miałam ochotę. Tacy goście automatycznie odpadali.
- Ada – mruknęłam i przysunęłam się bliżej do Karola. Chłopak objął mnie swoim ramieniem, a ja oparłam głowę o jego pierś. Chciałam zrobić na złość Rafałowi.
- On jeszcze zmądrzeje – szepnął Kłos, tak cicho, abym tylko ja mogła usłyszeć. Przełknęłam głośno ślinę.
Szlak by to! Widać! Wszyscy pewnie już się zorientowali, że przyjmujący nie jest mi obojętny. Kogo chcę oszukać?
- Ciekawe ile to zajmie – odszeptałam mu. Karol chwycił mnie za rękę i powędrowaliśmy na parkiet.
- Możemy to przyśpieszyć – uśmiechnął się. Założył kosmyk moich włosów za ucho. Położył rękę na moim biodrze i przysunął się. – Grałem kiedyś w kółku teatralnym – pochwalił się, a ja już widziałam o co mu chodzi.
- Ale pamiętaj, że to udawanie – przestrzegłam i położyłam dłoń na jego klatce piersiowej.
- Będę udawał ile będzie trzeba – szepnął i zetknął nasze usta. Całował mnie zachłannie, a ja odwzajemniałam to. Pierwszy raz od jakiegoś roku całowałam się z chłopakiem, mężczyzną, bo chciałam, bo taki miałam kaprys. Czułam się jak księżniczka. Ręce chłopaka wędrowały po moim ciele. Czy ja chciałam? Czy ja miałam ochotę? Boże, ale on na mnie działa. Owinęłam swoje ręce na jego szyi i nie przestawiając go całować, spoglądałam na jego twarz, która uśmiechała się. Nagle odsunął się ode mnie.
- Nie chcę posunąć się za daleko, ale ty mnie tak motywujesz, że nie mogę sobie z tym poradzić – wyznał.
- Przepraszam – szepnęłam.
- Oj Aduś, Aduś – dotknął kciukiem mojego policzka. – Rafał jeszcze nie wiem jakim jest szczęściarzem…


To u góry pozostaje do Waszej oceny...

KOMENTUJCIE, ABY DAĆ NAM MOTYWACJE, KTÓRA DA NAM WENĘ, KTÓRA JEST POTRZEBNA, nie ukrywam ciężko się pisze...

Wierzymy w Was! xx
Kiski :*

piątek, 22 sierpnia 2014

-4-

Kolejne dni mijały....NIGDY i to prze NIGDY nie sądziłam ,że spotkam swoich idoli a co dopiero z nimi zamieszkam. Czułam się jak w śnie, i nie chciałam się z niego obudzić.

Chłopaki spali ,a ja cichaczem poszłam do łazienki. Wykonałam poranną toaletę , uczesałam się , przebrałam się i wyszłam. Szłam korytarzem do pokoju. Nagle przede mną stanął Karol... i zapytał:
- Gdzie byłaś?
- A daleko , daleko - puściłam mu oczko i poszłam do pokoju.

Usiadłam na kanapie i zaczęłam szukać ofert pracy. Musiałam się w końcu usamodzielnić a nie być ciągle ciężarem dla chłopaków. Poszukać własnego mieszkania, lub wynająć malutki pokój u obcych ludzi.

Karollo, Buszu, Wroncia byli na 3-godzinnym treningu więc miałam chwilkę dla siebie. Włączyłam muzykę i zaczęłam tańczyć jak szalona... nie mam pojęcia co mnie napadło. Gdyby ktoś to widział spaliłabym się ze wstydu. Zmęczona padłam na łóżko, zerknęłam na zegarek i przeraziłam się.... jeszcze 15 min i wracają z treningu, a pokój wyglądał tragicznie wraz ze mną. Zaczęłam szybko sprzątać i w między czasie rozczesywać włosy.

Nagle usłyszałam zgrzytanie klamki.... szybko usiadłam i wzięłam do ręki książkę. Weszli i zapytali :

- Masz ochotę iść dzisiaj z nami do dyskoteki?
- Jasne :) - odpowiedziałam

Rafał usiadł przy stole i coś tam robił w laptopie. A ja Karol i Andrzej graliśmy w karty...  hazardziści z nas hahahahaha. W niektórych momentach spoglądałam na Rafała, siedział jakiś uradowany. Nikt nie wiedział dlaczego. Miał jakiś powód ale nikomu nie chciał powiedzieć.

Za 30 min mieliśmy wychodzić do klubu. Poszłam do łazienki i przebrałam się w sukienkę, pomalowałam, ubrałam buty i wyszłam. Kłos i Wrona patrzyli na mnie jak wryci tylko Buszek był obojętny.

Ślicznie wyglądasz!  - powiedział Andrzej.
Dziękuje, wy też całkiem nieźle. - oznajmiłam i wyszliśmy z chłopakami z pokoju kierując się w stronę samochodu.

Po jakiś 15 min byliśmy już na miejscu weszliśmy do klubu. Usiedliśmy przy stoliku i.........


xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx

No hej , :D

Dawno się nie odzywałyśmy, no ale miały być 5 kom i jest mi naprawdę przykro ,że tego nie zdziałaliście ;ccc Nie chciałam dłużej czekać więc postanowiłam dodać kolejny, mam nadzieje ,że wam się podoba. Nie jest jakiś najlepszy :D

Rozdziały będą dodawane co 3 dni :)

CZYTASZ = KOMENTUJESZ <3

paaaaaa


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

- 3 -

... zgadzam się. I tak nie mam innego pomysłu - przyznałam. Chłopcy ucieszyli się. Dziwnie się czułam, nie znali mnie, a zaoferowali mi pomoc. - Dlaczego się zatrzymaliście na dworcu? - zapytałam i wsadziłam do ust kawałek ciasta.
- Nie zawsze widzi się śpiącą na ławce młodą dziewczyne - powiedział Andrzej.
- I ładną - dodał Kłos, puszczając mi oczko. Podryw to on miał idealny, ale na mnie nie działał. Byłam odporna na wszystko...

Weszłam do pokoju. Małe pomieszczenie z łazienką i malutką kuchnią. Dla mnie było w sam raz. Najważniejsze było, że byłam w nim sama.
Nikt nie kazał mi sprzątać.
Nikt nie krzyczał.
Nikt nie bił.
Nikt nie wykorzystywał.
Weszłam do wanny z gorącą wodą i różanym płynem. Już dawno nie miałam chwili na relaks.

Dlaczego Spała?
Zgłosiłam się do szkoły. Przyjęli mnie, więc wiedziałam gdzie ucieknę. Mama powinna się domyślić, ale sama już nie wiem. Dopóki nie postawi się Darkowi nie spotka się ze mną.
Nie rozumiem dlaczego tak się go boi. Utrzymywał nas, kochał, co kolwiek to znaczy. Byliśmy rodziną przez pierwsze lata. Później stałam się jego osobistym workiem treningowym, a później osobistą dziwką, z którą mógł robić co chciał, bo nie pozwoliłabym, aby uderzył matkę.
Wstręd - to czuję do siebie. Nie akceptuje tego kim się stałam, co ze mną robił, ale co ja mogę? Pieniądze - one w porównaniu do mnie dużo mogą. Nigdy niczego mi nie brakowało. Dostawałam drogie ciuchy, telefony, wszystko, aby ludzie uważali nas za normalną rodzinę. Kiedyś chciałam go wydać.
Tamtego dnia mama wyjechała w delegację. Brałam prysznic, gdy otworzył drzwi nożem i wszedł do środka. Ściągną ze mnie ręcznik, zaczął pieścić moje ciało. Wróć! Dla niego były to pieszczoty, a dla mnie ból - jego dotyk zawsze mnie parzył. Nie chciałam tego. Nie mógł uderzyć mamy, więc stawiałam większy opór niż zawsze. Uderzył mnie. Dostałam z taką siłą, że obudziłam się dopiero rano - rozebrana, pobita, upokorzona kolejny raz. Wtedy miałam chęć zgłoszenia go na policję, ale mama... Ona po mimo tego wszystkiego nadal go w pewnym stopniu kochała. Dla niej był dobry i też żywił do niej wielkie uczucie, którego ja dalej nie pojmowałam, ale tak bywa.
Ubrałam na siebie krótkie spodenki i bluzkę na ramiączka. Nagle - pukanie do drzwi. Ostrożnie je uchyliłam, a za nimi w całej okazałości stał Kłos.
- Chciałem zobaczyć czy się zadomowiłaś - uśmiechnął się serdecznie. Wpuściłam go do środka i zaproponowałam kawę. Zgodził się. Zaparzyłam napój i podałam go środkowemu. Wiem, to był błąd. Złapał mój nadgarstek. - Co to? - zapytał ze straschem w oczach.
- Blizny - szepnęłam. Zawsze nosiłam na rękach wiele branzoletek, które zakrywały moją historię.
- Jak to się stało? - pozwolił mi usiąść. Wziął kubek w dwie ręce i zamienił się w słuch.
- Mój tata zginął w wypadku samochodowym - pięknie, Ado. Mówisz prawdę. - I przez to. Nie wytrzymałam - brzydka Ada, a fe! Nie wolno kłamać.
- Rozumiem - szepnął. Więcej nie pytał. O nic. Siedzieliśmy sobie w milczeniu i sączyliśmy kawę.

- - -
Wstyd się pod tym podpisać, ale rozdział szybki, pisany w samochodzie - PRZEPRASZAM... :*

Aby pojawił się kolejny musi być 5 komentarzy. Ostatnio się udało, więc teraz też mamy nadzieję...

Całusy! xx

piątek, 8 sierpnia 2014

- 2 -

Od trzech dni jestem w Spale.
Mieszkam na ławce, myje się w pobliskiej łazience, a jem w barze.
Nie śpię... Każdy szmer, każdy głośniejszy oddech powodował, że otwierałam oczy. Pociągi nieubłagalnie robiły hałas - nie pozwalały mi nawet odpocząć. Gdy zasypiałam w głowie widziałam obraz matki, mojej mamy Sandry, która uśmiecha się i mówi: Tak będzie dla ciebie lepiej myszko. Masz tutaj wszystkie moje oszczędności. Zniknij na jakiś czas. Gdy uwolnię się od niego, to odnajdę Cię. Zaufaj mi... 


Usłyszałam śmiech jakiś mężczyzn. Otworzyłam pośpiesznie oczy. Co jeśli... Oni może chcą...
- Czego chcecie? Pieniędzy nie mam - skłamałam. Usiadłam i ścisnęłam swoją torbę. Miałam w niej kilka ubrań, kosmetyki, zdjęcie z mamą i tatą, a także książkę 'Gwiazd Naszych Wina'. No dobra - pieniądze też.
- Co ty tu robisz? - zapytał wysoki brunet z lekkim zarostem.
- Siedze - burknęłam.
- Oj, piękna - odezwał się drugi i chciał usiąść obok mnie.
- Ej, ej, ej - wstałam. Odeszłam od nich kilka kroków.
- Coś nie tak? - zapytał ten pierwszy. Zaprzeczyłam kręcąc głową. Przyglądałam się temu trzeciemu. Był... Był... Był inny. Nie zadawał pytań. Patrzył na mnie swoimi ogromnymi oczami. Wyglądał jakby wszystko wiedział i rozumiał, ale łudził się tym. Nic nie wiedział, nic nie rozumiał. Nie potrafił po prostu.
- Nie zbliżaj się - powiedziałam.
- Okay, jak chcesz - mruknął i wrócił do swoich kolegów.
- Nas nie musisz się bać. Patrz na nich - wskazał palcem na grupkę chłopaków, którzy stali trochę dalej. Racja, rozbierali mnie wzrokiem. - My chętnie byśmy się poznali - uśmiechnął się. Wiedziałam, że nic mniw nie zbawi.
- Kawa? - zaproponowałam. Dwóch panów kiwnęło głową, ale trzeci dalej był nieobecny. Czułam się dziwnie, gdy nasze spojrzenia się krzyżowały. Nie opuszczał go, wręcz przeciwnie - sprawiał, że ja też tego nie robiłam.

Wyszliśmy z dworca i ruszyliśmy w kierunku jakieś kawiarenki. Karol z Andrzejem nawijali cały czas o mieście,ll o sobie. Jakbym nie wiedziała... Wiedziałam o nich więcej niż oni sami.

Karol Kłos
Andrzej Wrona
I...
I...
RAFAŁ BUSZEK

Dlaczego tak ich olałam?
Bo sama zawsze byłam olewana. Nigdy nie czułam się potrzebna. Nikt nie pokazał mi, że jestem ważna.
Ale oni dla mnie są.

SIATKÓWKA - jedyne co trzymało mnie przy życiu. Treningi, drużyna, piłka. Wszystko to sprawiało, że znalazłam w życiu sens. Ona sprawiała, że się uśmiechałam. Sprawiała, że jeszcze chodziłam do szkoły i zostawałam na trening. Dzięki nim krótko bywałam w domu. Zawsze świczyłam w rękawkach, długich getrach i nakolanniki. Zasłaniałam wszystko...

Usiedliśmy w małej, przytulnej kawiarni. Zamówiłam sobie lody i kawę latte.
- Zapłacić? - zapytał Andrzej.
- Żartowałam - uśmiechnęłam się i wyciągnęłam portfel.
- Nie dowiem się co się stało - stwierdził Karollo. Podałam mu rękę.
- Gratuluje - szepnęłam i zapłaciłam za swoje danie.
- Rafał, język ci ukradli? - zagadnął Andrzej.
- Nie, sądzę, że to jest niezwykłe, że ty tu z nami przyszłaś. Nie boisz się nas? - zapytał. Pierwszy raz zwrócił się do mnie.
- Nie moglibyście sobie pozwolić na skandal - uśmiechnęłam się.
- Ty wiesz kim my jesteśmy? - zdziwił się przyjmujący.
- No raczej. Gram w siatę - oświadczam. - Jestem Ada.
- Ada, to nie wypada - zanucił Endrju. Spojrzeliśmy po sobie i buchnęliśmy śmiechem.
- Wiecie może gdzie jest jakiś hotel? - zmieniłam temat.
- A wiemy - przekomarzał się ze mną Karol. - Jak oddasz mi tego czekoladowego misia.
- Ej - oburzyłam się, ale oddałam mu. Nic mnie w końcu nie powstrzymywało.
- Zamieszkasz w naszym hotelu - oświadczył.
- Zgadzasz się? - zapytał Rafał.
- Będziemy sąsiadami - ucieszył się Andrzej, ale ja nie byłam pewna. Tyle facetów, tyle ryzyka, ale ja ich kocham. Nie byłam pewna czy dam radę się utrzymać.
- Słuchajcie, bo chodzi o to, że...

- - - - -
Cześć i czołem KLUSKI Z ROSOŁEM!

Dziękujemy za komentarze! Jesteście rewelacyjni!
Zostawiam Wam kolejny rozdział, który... Sama nie wiem. Nie mam zdania. Opinię zostawiam Wam... ;3

Postarajcie się o cztery komentarze... One cholernie motywują, a nam jest to potrzebne. No i w nagrodę pojawi się kolejny!

LOVCIAM WAS *.*

-1-


Wsiadłam do pociągu ... cała zapłakana, po głowie ciągle chodziła mi jedna myśl " czy dobrze zrobiłam ".
Bałam się ,że jego agresja przejdzie na mamę...

Dochodziła godzina 12:00 , a ja jechałam pociągiem ze swojego rodzinnego miasta Szczecina w kierunku Spały. Wsłuchując się w muzykę dobiegająca z moich słuchawek myślałam co teraz ze mną będzie, co będę robić, czy kogoś poznam i mnie wysłucha... NIGDY, nikomu nie mówiłam o swoich problemach.

Porzuciłam szkołę, mamę... chcę rozpocząć nowe życie. Sama na pewno sobie nie poradzę mam tylko 17 lat. Marzę o tym ,żeby mama była szczęśliwa bo bardzo mi na niej zależy a ja sobie dam radę, co najważniejsze SPRÓBUJE!

Nikogo nie interesowałam, nie miałam przyjaciół, jedyną bliską mi osoba była mama ona zawsze mi doradziła. Ale gdy wprowadził się do nas Darek wszystko się zmieniło, oddaliłyśmy się od siebie. Nic się już nie zmieni niestety. ( rozpłakałam się )


Po kilku godzinnej podróży dojechałam do Spały, nie miałam gdzie się podziać. Wysiadłam z pociągu. Postanowiłam spędzić kilka nocy na dworcu. Zeszłam schodami w podziemie poszukując wolnej ławki dla siebie, żeby się zdrzemnąć.

Nigdy nie sadziłam ,że takie coś mnie w życiu spotka......


xxxxxxxxxxxxxxx

Heeeeeeeeej!!!

Mam dla was pierwszy rozdział może to nie jest jakaś rewelacja. To dopiero początek :D

Czytasz = komentujesz :D

Następny rozdział gdy będą 3 komentarze :)

paa.




czwartek, 7 sierpnia 2014

PROLOG...

Kochany pamiętniku!

Każdego dnia, jedno uderzenie. Chora rutyna. Ile to już lat? 10? 12? Nie liczę już, przestałam po trzech. Nie mogę na siebie patrzeć. Brzydzę się sobą.
Długie włosy codziennie opadają mi na wychudzone ramiona, zakrywając szyję, na której mam liczne blizny i siniaki. Nikt o tym nie wie. Siedze cicho i próbuje sama poradzić sobie z problemami, które mam.

Pamiętam jak chodziłam z Darkiem do wesołego miasteczka, na basen. Mama uśmiechała sie bez przerwy. Kochała życie. Teraz wszystko się zmieniło. Nic nie jest takie samo i nigdy nie będzie. Sama nic nie mogę zdziałać. Boję się tak samo jak mama, a może nawet bardziej. Stałyśmy się jego ofiarami. Ofiarami potwora, nie człowieka. W szczególności ja. Na mamę nigdy nie podniósł ręki. Pod tym względem jest szczęściarą.
Kiedyś był normalny. Wszystko zmieniło się, gdy potrafiłam mu odpysknąć i postawić się.

Boję się tego. Strasznie się boję. Nie wiem jak ja sobie poradzę. Nie wiem jak poradzi sobie mama, ale tak będzie lepiej. On nie będzie miał problemu - mnie. A mama będzie silna. Jej życie się zmieni. Moje też się zmieni. Chyba na lepsze. Poczuję się lepiej, jak aniołek, który siedzi sobie beztrosko na chmurce i śmieje się z ludzi. Nie będę miała problemów. Znikną. Prysną jak bańka mydlana. Będę tylko ja i mój świat...

Żegnaj...

Ada

- - -

Witamy!

Zaczynamy historię Ady! Oczywiście nie tylko Ady, bo pojawią się inni bohaterowie, ale powoli... Wszystko w swoim czasie ;3

Bloga prowadzę razem z Kasią <to ona wymyśliła to wszystko> :* I jutro Ona się Wami zaopiekuje wrzucając pierwszy rozdział!

Liczymy na komentarze! Duuuużo komentarzy! Wiemy, że dacie radę!

CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Do następnego... ××

~Siatkara

PS Zapraszam na moją historię... http://www.opowiem-ci-historie-pewnej-dziewczyny.blogspot.com/