niedziela, 19 października 2014

- 18 -

- Hej piękna - mruknął Rafał i pocałował mój policzek. - Dzięki Karol za wszystko, ale teraz już sam się nią zajmę - zapewnił, ale Kłos objął mnie w talii i przyciągnął do siebie. Nie opierałam się. Nie było sensu ciągnąć tego dalej.
- Zostawiłeś mnie w najgorszej chwili. Tak po prostu. Nawet nie zaproponowałeś, żebyś ze mną pojechał. Rafał - przełknęłam głośno ślinę - to koniec.
Siatkarz popatrzył na mnie i odszedł. Od tak. Bez słowa.
Odprowadziłam go wzrokiem i wtuliłam się w środkowego.
- Ej, nie płacz - uśmiechnął się. - Widocznie nie był ciebie watr - ucałował mój nos.
- Kurwa! Karol! Ile mamy czekać? Tym i tamtym zajmiecię się po treningu - oświadczył Ignaczak. Karol pospiesznie złożył pocałunek na moich wargach i odszedł.

Mecz okazał się sparingiem z reprezentacją Finlandii.
Siedziałam na trybunach i patrzyłam na piłkę. Dawno nie grałam. Ucięłam kontakt ze wszystkimi koleżankami, rodziną. Tak na prawdę nikogo już nie miałam, ale nagle pojawili się oni. Intrygujący przyjmujący, który zachwycał mnie swoją kamienną twarzą i obojętnością, a także środkowy, który okazał się najlepsiejszym przyjacielem na całym bożym świecie. Jedno co ich łączyło - chęć posiadania mnie na wyłączność. Równie dobrze mogłam się nimi bawić, ale kiedyś zabawiono się mną i nie potrafię sprawić, aby ktoś cierpiał. Na samą myśl o Darku wzdrygam się. Byłam jego prywatną dziwką. Wstręd do siebie, facetów pozostał, ale już mniejszy. Dużo mniejszy.

Po wygranym sparingu wszyscy udaliśmy się do miejscowego klupu na 'after party'.
- Ada pamiętaj, że musisz przyjechać do Rzeszowa - powiedział lekko wstawiony Igła.
- Przyjadę - zapewniłam.
- I do Kędzierzyna - mruknął Guma.
- Do Turcji też sobie nie żałuj, bo jak nie przyjedziesz to poczuję się urażony - szepnął Kubiak robiąc oczka ala szczeniak.
- Dziku, na wakacje. Kasę na bilet lotniczy uzbieram, a nocleg załatwię sobie u ciebie - położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Oczywiście. Bedzie miał kto do Polci wstawać - zaśmiał się.
- Przepraszam panowie, ale porywam moją wybrankę - pojawił się nade mną Kłos. Wyciągnął w moim kierunku dłoń, którą natychmiast chwyciłam. Zostałam wyprowadzona na środek parkietu. Z głośników zaczęła lecieć piosenka' Afair Love' Eda Sheerana.
- Specjalnie dla ciebie - szepnął i złożył pocałunek na mojej kości policzkowej. Położyłam dłonie na jego karku i wplotłam palce pomiędzy jego włosy.
- Czasami myślę, że to sen i za chwilę się z niego obudzę - szepnęłam.
- Kochanie, to nie sen. Teraz już wszystko będzie idealnie. Zobaczysz. Będziesz moją księżniczką - zapewnił.
- Nie jesteś prawdziwy - zamyśliłam się.
- Czy gdybym nie był prawdziwy, to zrobiłbym tak - i zanim coś powiedziałam, jego wargi idealnie złaczyły się z moimi. Pasowały do siebie idealnie. Nadgryzł moją dolną wargę. Zaśmiałam mu się w usta. Badałam jego podniebienie swoim językiem. Nagle odsunął się ode mnie.
- Ty masz kolczyk? - zapytał. Uśmiechnęłam się szyderczo. - Jak to zrobiłaś?
- Poszłam do kosmetyczki jak mieliście trening...
- Ja chcę się całować z tobą, a nie tym kawałkiem metalu - burknął, udając obrażonego.
- Wiesz jaki on potrafi być podniecający - szepnęłam mu na ucho. - Chcesz wypróbować? - zachęciłam Karola.
- Hmmmm - zastanowił się. - Okay, ale nie tutaj - mruknął. Spojrzałam na niego wymownie.

Odepchęłam go od siebie.
- Karoluś - mruknęłam - prysznic - wskazałam na łazienkę. - A i możesz wrócić bez koszulki.
Chłopak uśmiechął się i zniknął za drzwiami. Zdąrzyłam odnieść się z łóżka, a on pojawił się z powrotem - bez koszulki.
- Będę taki samotny pod tym prysznicem - mruknął i namiętnie mnie pocałował kilka razy dotykając mojego kolczyka językiem.
- Mówiłam, że jest kuszący? - zapytałam i pocałowałam go delikatnie w policzek. - Prysznic, a ja idę zobyczyć czy Andrzej dobrze się czuję - uśmiechnęłam się i wydostając się z jego uścisku, wyszłam.

Przeszłam kilka kroków.
Ogromne ciało przycisnęło mnie do ściany. Nasze usta współgrały ze sobą w każdym elemencie. Nie chciałam tego, ale emocje wygrały. Po chwili Rafał odsunął się ode mnie.
- A teraz spójrz mi w oczy i powiedz, że mie nie kochasz...
Zawahałam się przez chwilę.
- Rafał... Ja...

Dum dum dum!
Wydaje mi się, że w tym duecie, to ja jestem tą, która utrudnia bohaterom życie na każdym kroku.

UWAGA!
CHYBA ZAPOMNIELIŚCIE, ŻE PISZEMY TĄ HISTORIĘ WE DWIE.
KASIA I HANIA. HANIA I KASIA.
WNIOSKUJĘ TO PO KILKU KOMENTARZACH, ALE MOŻE SIĘ CZEPIAM.
ROZDZIAŁY DODAJEMY NA ZMIANĘ. NIGDY SIĘ NIE PODPISYWAŁYŚMY, ALE CHYBA ZACZNIEMY.

Do następnego! xx

Hania

-17-

Nogi się pode mną ugięły ..... DOSŁOWNIE..... ale czy on mnie kochał naprawdę? Ja już sama nie wiem, nic nie zrobił aby mnie zatrzymać przy sobie. Byłam rozdarta, serce mówiło ,że Karol a mózg kazał porozmawiać poważnie z Rafałem.. 


Leżeliśmy z Karolem na kanapie. Oglądaliśmy film, nie pamiętam tytułu, ciągle mój wzrok spoglądał na jego piękne, kryształowe oczy. Kochałam go i to bardzo mocno, to dzięki jemu nic sobie jeszcze nie zrobiłam. Dawno już mogłam ze sobą skończyć miałam tyle okazji, ale on zawsze tam był. W pewnym momencie usiadłam, coś mną trzepnęło. Takie dziwne uczucie. Kłosik podniósł się zaraz po mnie i objął mnie w okół szyi...
- Nie martw się kruszynko, wszystko będzie dobrze. 
- Tak myślisz?
- Nigdy cię nie opuszczę, nawet jeżeli mielibyśmy żyć na odległość. Zrobię dla ciebie wszystko. KOCHAM CIĘ!
- Naprawdę? To takie słodkie, nie wiem co powiedzieć. Nie chcę cię stracić jesteś dla mnie bardzo ważny, W przedsionku kilku miesięcy moje życie nabrało dzięki wam barw, lecz niestety znowu musiało się wszystko popsuć. Nie mam pojęcia czy tak ma być, czy życie karze mi się ze sobą tak męczyć, może daje mi do zrozumienia ,że będzie lepiej? Ja już nie wiem...
- Nie martw się, masz Andrzeja a przede wszystkim mnie.
- Dziękuje wam za to ,że mi pomagacie. - powiedziałam przytulając Karola tak jak najmocniej potrafię. Miałam straszne łzy w oczach. On swoją dłonią głaskał mnie po policzku, ocierał lecące kropelki. 

Nagle zadzwonił telefon Kłosa. Oboje podnieśliśmy się i chłopak odebrał.
- Halo, kto mówi?
- To ja Krzysiek.
- Coś się stało?
- Karol, nie rozśmieszaj mnie. Jutro jest mecz dacie radę przyjechać?
- O kurde zapomniałem. Zaraz do ciebie oddzwonię. 
- Byle by szybko. - Karol pobiegł pędem do Andrzeja. Dziwne to trochę było nie wiedziałam o co chodzi. 

Po jakiś 10 minutach oboje przyszli do mnie i oznajmili...
- Ada, musimy ci coś powiedzieć.
- Słucham?
- Bo my musimy jutro być w Spale.
- No to jeźdźcie ja was nie trzymam..
- Ale... ty jedziesz z nami.
- Chłopaki ja nigdzie nie jadę, rozumiecie?
- Jedziesz i koniec dyskusji, po jutrze tu wrócimy. Bo jak ty nie pojedziesz to my zostajemy z tobą. 
Zamurowało mnie... no ale nie mogłam się nie zgodzić. Cały kraj na nich liczył, i sama ja.
- Dobrze. - podeszłam do nich i obu przytuliłam. 

Następnego dnia o koło godziny 7:00 wszyscy wstaliśmy. Zaczęliśmy się pakować i ruszyliśmy w kierunku dworca. Każdy był w dobrym humorze, no próbował a szczególnie ja. 

Po kilku godzinnej jeździe do Spały w końcu dotarliśmy. Zamówiliśmy TAXI i pojechaliśmy pod hotel. Znowu to samo miejsce, tyle przeżyć i to wszystko, ponownie powróciło. Weszliśmy do hotelu. I udaliśmy się do pokoju Karola. 

Zostawiliśmy bagaże i razem z Andrzejem zeszłam po schodach do kawiarenki. W pewnym momencie zobaczyłam Rafała idącego w naszą stronę, już chciałam powiedzieć hej, a tu nagle zjawił się Karollo łapiąc mnie za dłoń....

_______________________

 BARDZO I TO BARDZO BARDZO was przepraszam za taką długą nieobecność. Ale jakiś czas w ogóle brak weny. Cały czas tylko matma, i chemia i tak na zmiane mam nadzieje ,że mi wybaczycie. Juz postaram się pisac regularnie. No to jeszcze raz przepraszam ♥
Rozdzial nie nalezy do najlepszych niestety. ale musiałam cos napisac dla was :* Liczę na komy, do następnego :) 

niedziela, 5 października 2014

- 16 -

- Co wy tu do cholery robicie? – krzyknęłam.
- Jedziemy zwiedzić Szczecin – uśmiechnął się Wronka.
- Wy chyba mózgu nie macie! Pieprzoni idioci – szepnęłam. – W dupach wam się poprzewracało? Kiedy macie zamiar wrócić?
- No z tobą – wyszczerzył się Andrzej. Karol był jakoś tak nieobecny, albo to moje urojenia.
- Ale ja nie wracam! Czego nie zrozumieliście? – pytam, a krew buzuje w moich żyłach. Tak, wkurzyli mnie. To, że nie mają jeszcze ostrych przygotować i w ogóle, nie zwalnia ich z obowiązku jakiegokolwiek grania. Ciekawe czy Antiga wie, że ci idioci urządzili sobie głupią wycieczkę.
- Dlatego jedziemy z tobą, żebyś wróciła – wyjaśnił. Miałam ochotę pieprznąć go w twarz. Co oni sobie myślą? Że dwaj siatkarzyki zmienią moje zdanie? Nie! Życie nauczyło mnie podejmować trudne decyzję i to właśnie jedna z nich. Nic tego nie zmieni.
- Zapomnieliście mózgu z szafki? – pytam, a Endrju grozi mi palce i podnosi z siedzenia.
- To moja sprawa – szepcze. – Idę do konduktora kupić bilety – oświadcza i odchodzi. Zostaję sama, a naprzeciwko siedzi Karol. Patrzy w podłogę, jakby była interesująca. Przesiadam się na miejsce obok jego i kładę głowę na ramię chłopaka.
- Czemu mi to robisz? – odzywa się, obejmując mnie ręką.
- Co? – dziwię się. Nie potrafiłabym długo się na nich gniewać.
- Nadzieję – mruczy, całując mnie w kącik ust. Patrzę na niego zdezorientowana. Nie rozumiem o co mu chodzi. Nadzieję? Jaką…. Chyba już wiem…
- Jeśli nie chcesz, to ja – mówię, odsuwając się od niego.
- Nie, ja chcę – uśmiecha się ponuro i jeszcze bardziej przywieram ciałem do niego. – Wydaje mi się, że ty nie chcesz. Jesteś z Rafałem… Wydaje mi się, że jestem twoim pocieszeniem… Zawsze z problemem przychodzisz do mnie i nie wiem jak mam to odczytywać – szepcze.
- Karol, przepraszam – mówię. – Po prostu… chyba się pogubiłam.

***

- Wszystko będzie dobrze. Wyjdziesz z tego – mówię do mamy, całuję jej dłoń i wychodzę. Wpadam w ramiona Karola i gorzko płaczę. Ten sam schemat od dwóch tygodni. Po moim przyjeździe mama tak bardzo się ucieszyła, że źle się poczuła. Jej organizm po prostu nie buł przygotowany do takiego poruszenia. Dwa dni później zapadła w śpiączkę. Tak naprawdę, to każdy dzień może być wyrokiem. To jest jak oczekiwanie na koniec świata, mojego świata.
Wróciliśmy do domu. Andrzej zakwaterował się w salonie i całymi dniami grał w FIFA2014 na Xbox 360. Ja znikałam w pokoju, do którego często przychodził Kłos. Oglądaliśmy filmy, żartowaliśmy, a czasami w ciszy czytaliśmy książki. Całą trójką spotykaliśmy się w kuchni przy posiłkach. Wrona nie zadawał zbędnych pytań. Mój wygląd sam wszystko wyjaśniał – brak makijażu, bluza i czarne spodnie, trampki i tak każdego dnia.
- Co robisz? – w moim pokoju pojawiła się głowa Blondyneczki.
- Oglądam ‘Intruza’. Chcesz się przyłączyć? – pytam, klepiąc miejsce obok na kanapie.
- Chętnie – uśmiecha się, a ja rozpuszczam się na ten widok. Dlaczego on musi być taki idealny?
- Rafał się odzywał? – pytam. Buszek nie odpisywał na moje wiadomości, meile, nie oddzwaniał. Nic. Zero.
- Nie – kręci głową.
Mój ulubiony moment – Jared całuje Wande, a Mel sprawia, że dziewczyna uderza go w twarz.
- Ada.
- Hmmm? – nie odrywam wzroku od telewizora.
- Chciałbym czegoś spróbować – waha się. – Ale obiecaj, że mnie nie uderzysz. Wiesz, tak buźka musi być nieskazitelna – wybucham śmiechem.
- Nie uderzę – obiecuję. Karol nachyla się do mnie. Łapie mój podbródek i delikatnie go unosi. Czuję już jego oddech na swoich ustach. Wiem co się wydarzy, ale nawet przez myśl nie przelatuje mi, aby to przerwać.
Łączy nasze usta w namiętnym pocałunku. Najpierw się wstrzymuję, waham się, ale to uczucie trwa tylko sekundę. Pragnę go. Pierwszy raz czuję, że chcę całować się z Karolem, że do końca życia chcę móc czuć te usta, ten dotyk, zapach. Wystarczy kilka ruchów, abym stała się zachłanna. Chłopak łapie moje udo i sadza mnie sobie okrakiem na kolana. Napinam całe swoje ciało i oddaje się magii jego pocałunków. Są nieskazitelne. Nie ma porównania. Jego wargi dotykają mojej kości policzkowej, żuchwy, szyi, barku. Pali mnie. Ale jest to ból, którego pragnę. Karol kładzie się na plecy, a ja ląduje na nim. Jego dłonie błądzą po moim ciele. Całuję go mocniej.
Nagle rozlega się pukanie.
- Spieprzaj – syczy Karol i na moment odchyla głowę, aby po sekundzie wrócić do moich ust.
- Ja rozumiem, że jesteście zajęci, ale zostawiłeś telefon w kuchni i twoja mama dzwoni. Co mam jej powiedzieć? – pyta przez drzwi Wrona.
- Już idę! – krzyczy.
- Tylko się ubierz, bo ja nie jestem ten inny – śmieje się i odchodzi.
- Dokończymy to? – pytam, zaskoczona swoimi słowami.
- Jeśli będziesz chciała – muska pośpiesznie moje usta i wychodzi z pokoju.
Poprawiam bluzkę, która podwinęła mi się na wysokość pępka. Siadam na biurku. Dotykam swoich warg. Są ciepłe i pulsują. Są chyba tak samo zaskoczone jak ja, ale to jest to czego potrzebuję. Z Rafałem było zupełnie inaczej. Spokojnie, dojrzale. Z Karolem wszystko dzieje się szybko. Zachowujemy się jak dzieciaki, które pierwszy raz mają odwagę się pocałować. To mi się chyba podoba…
- Jestem – mówi wchodząc do pokoju. – Tęskniłaś? – pyta zawadiacko.
- Myślałam, że dłużej to potrwa – przekomarzam się z nim.
- To może mam wyjść i zamieszkać z Andrzejem w salonie? Jak zacznę grac, to już mnie nie odciągniesz – podchodzi do mnie. Wpycha się pomiędzy moje nogi, którymi macham we wszystkie nogi.
- No dobra. Nie przeżyłabym – uśmiecham się. Jego dłonie zatrzymują się na moich nerkach i rysuje różne kształty.
- To na czym to stanęło? – pyta, ale tylko wzruszam ramionami. – Przypomnę ci – i kolejny raz mnie całuje. Zachłannie. Zaciągam się zapachem jego perfum i nie wyobrażam sobie, żeby teraz coś nam przeszkodziło. Mój telefon zaczyna wibrować. Uśmiecham się z czułością i chwytam komórkę. Wiadomość. Klikam na ikonkę.

‘Kocham Cię. Rafał.’

Witam i o zdrowie pytam!
Ach, Karollo z Adą się rozkręcili, a co z Rafałem??
Zobaczycie sami...

Trzymajcie się.
Buziaki xoxo

sobota, 4 października 2014

-15-

Po długiej prawie w ogóle nie przespanej nocy, obudziłam się. Cała się trzęsłam, bałam się o mamę.. moją najważniejszą osobę w całym swoim życiu tak bardzo się o nią martwiłam miałam nadzieje ,że wszystko będzie dobrze. Musiałam być teraz przy niej. Nie przeżyłabym tego gdyby odeszła w tym momencie ode mnie. 

Po cichutku wyślizgnęłam się spod kołdry by nie obudzić Karola, poszłam do pokoju Rafała i Andrzeja spakować wszystkie swoje rzeczy. Nic nie poradzę, nie mogłam w takim trudnym momencie zostawić mamę...czułam ,że będzie wszystko dobrze ale to tylko był moje przypuszczenia nic ale to nic nie było wiadome co będzie dalej. Dlaczego to mnie muszą spotykać w życiu same najgorsze rzeczy? Pytanie filozoficzne nikt nie potrafił mi odpowiedzieć konkretnie na nie... każdy miał inne zdanie na ten temat.


Poszłam do łazienki wziąć prysznic i umyć zęby. Przebrałam się, wysuszyłam włosy i poszłam do pokoju Buszka i Wrony żeby się z nimi pożegnać, jejuu było mi tak bardzo smutno. Chciało mi się płakać ale musiałam być silna. Nie chciałam ,żeby mieli mnie na sumieniu i  ciągle przed oczami moją zapłakaną twarz. Weszłam do pokoju...Wrona siedział na łóżku trzymając w uszach słuchawki, a Buszu leżał w łóżku oglądając film na tablecie. Gdy zobaczyli mnie z walizką, zamurowało ich
- No to ten chłopaki, ja się chciałam z wami pożegnać..- powiedziałam ,zmieniając swój głos na piskliwy.Oboje aż wstali i stanęli przede mną.
- Dlaczego, Ada? Co się stało? Wyjeżdżasz? Akurat teraz? Jak wszystko zaczęło się nam układać?

- Rafał właśnie nic się nie układa, muszę wrócić moja mama jest w bardzo złym stanie, nie wiadomo ile jeszcze pożyję czy dzień czy dwa a może zostały tylko godziny... nic nie ma sensu, zapomnijcie o mnie, jeżeli będziecie chcieli się ze mną skontaktować macie mój numer.- wtuliłam się w ich. Nie chcieli mnie puścić ale oni wiedzieli jak swoim życiu miałam ciężko, wiem że mnie kiedyś odnajdą albo ja ich. Wyszłam... musiałam iść  oczywiście do Kłosa. Uświadomiłam sobie ,że to on był ze mną w tych trudnych momentach. Wparowałam do jego pokoju, a on w ręce trzymał moje zdjęcie i płakał, pierwszy raz widziałam go tak załamanego... moje nogi aż się ugięły rzuciłam mu się w ramiona. A on objął mnie w tali i całował namiętnie w usta. Nie chciałam go zostawić... ale mama, była dla mnie bardzo ważna... to ona była ze mną od zawsze... 
- Karol, ja już muszę iść zaraz mam pociąg.-  przytulił mnie. 
Podniosłam się i skierowałam się do wyjścia, wsiadłam w taksówkę i kierowałam się w kierunku dworca. Podróż zajęła mi jakieś 10 min. Poszłam do kasy kupić bilet... weszłam do pociągu zajęłam miejsce i założyłam słuchawki. 
- Przepraszam, czy tu jest wolne miejsce?- powiedzieli do mnie mężczyźni w czarnych kapturach.
- Tak, niech panowie siadają.- uniosłam wzrok, skamieniałam. 
- Karol, Andrzej co wy tu robicie?- pociąg ruszył.

******************
No hej wszystkim? Co tam u was? 
Mam nadzieje ze wam się podoba :D
Choc nie nalezy do tych najlepszych :) 

CZYTASZ = KOMENTUJESZ ♥