środa, 31 grudnia 2014

5.

- O! Któryś z nich to twój chłopak Maja? - zagadnął tata, wnosząc do domu kilka siatek z zakupami.
- Tati - mruknęłam.
- Proszę pana, to kwestia czasu - puścił mi oczko Dawid.
- Nie rozmawiam z wami - rzucam i wychodzę z pokoju.
Usiadłam w swoim pokoiku na piętrze.
Wysłałam sms do kilku przyjaciółek, z którymi utrzymywałam kontakt.
Luiza, Ola i Karina od razu zgodziły się na biwak.
Umówiłam się z nimi jutro na 10:00 pod Podpromiem.
- Majuś, pojedzie z nami Dawid, Michał z Klaudią, Fabian, Krzysiu i Nikolay. Zabieraż kogoś? - zapytał, siadając na skraju łóżka.
- Luizę, Karinę i Olkę - spojrzałam na brata wymownie.
Olę znałam od podstawówki. Byłyśmy jak siostry no i dla mojego brata była obiektem westchnień. Nie wiem czy nadal tak jest. W końcu nie widzieli się od mojego wyjazdu, chyba, że przypadkowo w galerii. Ale jak to się mówi - stara miłość nie rdzewieje.
Piotrek wyszedł z pokoju, zostawiając mnie samą.
Tutaj było tak cicho. Tak idealnie. Nigdy nie żyłam w spokoju, bez pośpiechu. Zawsze mnie coś goniło, a od teraz ma być inaczej. Fajniej.
Zeszłam do salonu.
No tak - wszyscy siedzieli i śmiali się z 'żartów' Krzyśka. Nie wiedziałam, że nasz dom jest taki ciepły.
- Majka - zobaczyła mnie mama. - Masz pomysł na pracę tutaj?
- Tak - mruknęłam, siadając na krześle obok. - Chcę wynająć jakiś lokal i studio fotograficzne otworzyć.
- Ja wiem, gdzie jest wolny lokal - zaćwierłam Dryja. Spojrzałam na niego i gestem ponagliłam, aby powiedział. - Niczego nie ma za darmo.
- Wydaje mi się, że to nie jest dobre miejsce do tej rozmowy - zaśmiał się Żurek.
- Też tak sądzę - powiedziałam z szerokim uśmiechem. - Porozmawiamy jutro.
- Panowie, zmywamy się - krzyknął Jochen.
- Jutro o 10:00? - upewniłam się.
Pokiwali głowami. Odprowadziłam ich do drzwi i z każdym wymieniłam szybkiego buziaka w policzek.
Został tylko mój brat.
- Coś ci pokażę - szepnął i ujął moją dłoń.
Staneliśmy na środku garażu.
Piotrek zapalił pospiesznie światło, a ja nie mogłam się odezwać.
Moim oczom ukazał się ciemno czerwony LandRover. Był idealny.
- No więc to taki prezent na 18 urodziny - ucałował mój polik i wręczył kluczyki.
Nie mogłam się napatrzeć.
Samochód to było marzenie, a w dodatku taki samochód.
Zaczęliśmy pakować do niego namioty, materace do pływania, ręczniki. Jak byliśmy mali, to rodzice często zabierali nas na biwaki. To dzięki nim oboje nauczyliśmy się gry na gitarze, która także wylądowała na pace.
Spojrzałam z uznaniem na zapakowany samochód.
Jutro biwak z Resoviakami, z moim bratem i przyjaciółkami.
Nagle telefon zawibrował. Wyciągnęłam go z tylnej kieszeni spodenek. Sms.

Do jutra Myszko xx - D.

Mimo woli uśmiechnęłam się. To było urocze z jego strony. Dawid był uroczy.

♥♥♥

Jesteście najlepsze dziewczyny!
Wiecie jak sprawić, abym się uśmiechnęła. :*

Dacie radę 10?? W końcu Sylwester i musimy zacząć dobrze rok. :)

Ja życzę Wam zdrowia, spełnienia marzeń, siatkarskich doznań, miłości, radości i oczywiście zadowolenia z naszej roboty.

To do 2015!

Buziaki!

Hania.

wtorek, 30 grudnia 2014

4.

Wróciłam do domu i myślałam o dzisiejszym dniu. Cieszę się ,że tak mnie przywitano w rodzinnym mieście... Wzięłam kąpiel, umyłam zęby i poszłam do łózka, załączyłam swojego laptopa i połączyłam się z hotelowym internetem. Miałam pełno zaproszeń na fb, otworzyłam ,a tam zaproszenia od wszystkich RESOVIAKÓW... już po jakiś 10 minutach otrzymałam wiadomość od jednego z nich.
- Hej.
- O hej Żurek.

- Po nazwisku tak nie ładnie :)
- Oj, przepraszam  Michał* :D Wybacz...

- Żartowałem :D 
- Te wasze poczucie humoru ;*
- A no. Jakieś plany na jutro? 

- Jadę odwiedzić rodziców.
- Ale niespodzianka, będę akurat u Piotrka.
- O super. Dobra ja lecę spać, dobranoc :) 
- Branoc. Do jutra ;* 
I odłożyłam komputer. Przez chwilę nie mogłam zasnąć moje myśli ciągle wędrowały ku rodzicom. Jak oni zareagują ,że wróciłam? A może mnie wyproszą? Nie wiem , sama już nie wiedziałam. Miało to się dopiero okazać. Jutrzejsza konfrontacja.
Obudziłam się jakoś koło 10:00, A już pół godziny później byłam w podróży do swojego rodzinnego domu. Już byłam przed wejściem miałam nacisnąć klamkę ,gdy nagle drzwi się otworzyły same.
- MAJA? Kochanie co ty tu robisz? - krzyczała moja mama od progu.
- Wróciłam do was.
- Wejdź do środka skarbie, jak się cieszę ,że przyjechałaś. - i mnie przytuliła, jejku jak mi tego brakowało.
W korytarzu zjawił się mój tato. To jego bałam się najbardziej zobaczyć, ponieważ nie pozwolił mi jechać ,a ja go nie posłuchałam.
- Cześć tato. - jego mina wskazywała na to ,że nadal jest na mnie zły.
- Witaj Majka,
- Nie cieszysz się ,że wróciłam? - zapytałam ,a on nadal był nie ugięty.
Zapadła cisza, stanęłam obok swojej mamy która nie opuszczała ze mnie wzroku. Nagle mój rodziciel się uśmiechnął.
- Pewnie ,że się cieszę. Chodź tu do mnie rybko! - i utonęłam w jego ramionach. Myślałam ,że nigdy mi tego nie wybaczy, a jednak cuda się zdarzają. - ale obiecaj mi jedno córciu, nigdy już nas nie zostawisz tak bez słowa.
- Dobrze obiecuje. Kocham was.
- My ciebie też słoneczko. - powiedzieli równocześnie.
Rodzice pojechali do swoich znajomych, zostałam tutaj sama. Piotrka nie było, tylko ja i kot, który miał już jakieś 8 lat. Taki kochany staruszek...
Mój pokój, te wszystkie plakaty sławnych osób, zdjęcia z przyjaciółmi, wyprawy rodzinne...łzy mi aż poleciały patrząc na to wszystko. Brakowało mi dzieciństwa. Teraz byłam już dorosła, praca, założenie własnej rodziny, to chyba nie dla mnie akurat wtedy mi się tak wydawało. Wpadłam na pewien pomysł. Czekałam z nim aż wrócą rodzice i Piotrek. Przez ten czas kiedy ich nie było pojechałam do hotelu ,aby zabrać swoje rzeczy i wymeldować się z niego. Poukładałam ubrania w szafach i przywiesiłam na ścianie wszystkie zdjęcia ,które przez tamten czas zrobiłam przez swoją podróż.
Usłyszałam zgrzytanie drzwi. Zbiegłam na dół i ujrzałam Pitera, Żurka, Dryję, Igłę i Jochena.
- Ej chłopaki mam dla was propozycję. - powiedziałam, podpierając się łokciem o poręcz schodową.
- Hmm? - popatrzyli na mnie.
- Co powiecie na biwak?
- Biwak? - zapytał mój brat.
- Tak właśnie. Tak na trzy dni.
- No mi pasuje. Nie wiem jak wam chłopaki. - odpowiedział - Przecież i tak będziemy mieli wolne.
- Okej. - rzekł jeden z nich , a potem po kolei każdy.
Cieszyło mnie to ,że się zgodzili.
Chłopaki grali w bilarda w salonie, a ja siedziałam i się im przyglądałam.Co jakiś czas każdy z nich puszczał mi oczko. Gdy nagle do domu wparowali moje rodzice...
- Jesteśmy z powrotem. - i weszli do nas do salonu.
- O chłopcy, a co wy tu robicie? - zapytała mama.
- Dzień dobry prze pani. - powiedzieli równocześnie.
- Dobry,dobry. - mama spojrzała na mnie z tą miną co kiedyś na kuzynkę kiedy przyprowadziła do swojej mamy chłopaka, a akurat ona tam była. A teraz kuzynka się z nim ożeniła........

*********

Cześć i czołem, co tam u was? Były 3 kom więc łapcie kolejny
 Szczęśliwego Nowego wam życzę <3

3 komentarze = NEXT

Kasiaa.



niedziela, 28 grudnia 2014

3.

Oczywiście nikt nie raczył się przyznać. W tamtej chwili przestało mnie to obchodzić, bo najdziwnieszy był widok Dawida, który na biodrach miał koło ratunkowe.
- Po jaką cholerę ci to koło? - zapytałam ocierając wodę z twarzy.
- Boję się, że utonę w twojej zajebistości - zaćwierkał, a ja czułam jak moja twarz zalewa się rumieńcami.
- Wstawaj Maja - chwycił moją dłoń Piotrek. - Fabian odwiezie cię do hotelu, bo ja już wypiłem piwo i przyjedziecie jak się przebierzesz.
- Puścisz mnie samą z chłopakiem? - nie kryłam swoje zdziwienia.
Pit od zawsze unikał, abym kontaktowała się z jakimikolwiek chłopakami, a w dodatku jeśli był to, nie daj Boże, jego kolega lub nawet znajomy. Wtedy to miałam wesoło. Co prawda nie długo, bo szybko dostałam się do innej szkoły, ale lubię wspominać stare czasy, gdy byliśmy prawdziwą rodziną.
- Dzisiaj zrobię wyjątek - uśmiechnął się. Ucałowałam jego policzek i ruszyłam w kierunku srebrnego BMW, przy którym stał oparty Drzyzga. Z wielkim uśmiechem otworzył drzwi od strony pasażera i pozwolił mi spokojnie wsiąść.
Jechaliśmy w ciszy. Tylko w radio leciała piosenka Eda Sheerana 'Give me love', którą śpiewałam, do końca nie wiedząc, że to robię.
- Lubisz śpiewać? - zagadnął w końcu siatkarz.
- Tak, jak byłam mała to chodziłam do szkoły muzycznej - wyjaśniłam.
- A teraz nie jesteś mała? - poruszył sugestywnie brwiami.
- Zapytam w prost - mruknęłam - jesteś gejem?
- Co - o? - zdziwił się. - Dlaczego?
- Mój brat pozwolił mi jechać samej - podkreśliłam ostatnie słowo - w samochodzie, gdzie jest mało przestrzeni i to ty masz kluczyki - wyjaśniłam.
- A! Oto ci chodzi - roześmiał się. - Mam zaklepany termin ślubu, więc chyba nie ma czego się bać - wmruknął.
- Sorki - szepnęłam. Zrobiło mi się strasznie głupio. Zachowałam się jak idiotka.
- Okay. Jesteśmy - powiadomił.
- Chodź, zapraszam cię na sok bananowy, bo tylko to mam - zaśmiał się na moje słowa.

Postawiłam przed nim karton soku i ruszyłam w stronę łazienki. Zabrałam jeszcze dżinsowe shorty i białą, falbaniastą bluzkę na ramiączka. Zmyłam z siebie to całe świństwo i przemyłam twarz. Pomimo, że mieszkałam w Barcelonie byłam blada. Całe dnie spędzałam w studio, a wieczory i noce na wywoływaniu zdjęć. Zawsze cenie sobie tradycyjne metody, a klient także. Lubiłam swoją pracę, ponieważ była to za razem moja pasja. Piotrek był w stanie tylko to zrozumieć. W końcu miał podobne życie.
Przeczesałam włosy i uśmiechnęłam się sama do siebie.
Co było nie tak z Dawidem?
Od samego rana adoruje mnie i to tak cholernie widocznie. Dziwnie się czuję, bo zawsze odpycham facetów. Nie wyglądem lecz charakterem. Byłam złośliwa, opryskliwa, zarozumiała i zapatrzona w siebie <ironicznie> rzecz jasna.

***

Znowu byłam w domu Ignaczaka.
Chłopcy siedzieli na tarasie. Iwona z resztą... przyjaciółek, jak mniemam, w kuchni, a dzieci bawiły się w salonie na dywanie. Było gwarno do chwili aż Fabian krzyknął, że jesteśmy. Wszyscy zlecieli się na korytarz. Czułam się jak jakaś cholerna atrakcja lub wystawa w muzeum sztuki nowoczesnej.
Oczywiście poznałam wszystkie kobiety, które przyjęły mnie bardzo ciepło, a bynajmniej takie odniosłam wrażenie. Zaczęły wypytywać się o moje życie. W końcu nie wiedziały o moim istnieniu. Nie miałam za złe Pitowi, że nikomu o mnie nie mówił. Sama tego nie robiłam. Nie chodzi tutaj o wstyd lub o co kolwiek. Każde wspomnienie brata sprawiało ból, bo nie było go przy mnie. Tęsknota wygryzała mnie od środka.
Iwona była wspaniłą kobietą. Martwiła się o wszystkich i wszystko dookoła.
No i poznałam wybrankę serca niedoszłego geja - Monikę. Zabawna, to nalepsze określenie tej dziewczyny. Wszędzie jej pełno. Jeszcze przed chwilą bawiła się z Dominiką na dywanie, a w jednej sekundzie znalazła się przy stole w kuchni.
W końcu rozmowa przeszła na temat mężczyzn. UGH. Musiałam się ewakułować. Nie lubiłam tego.
Wyszłam do ogrodu.
- O! Maja - ucieszył się Igła na mój widok. Ja na jego też, ale chyba w mniejszym stopniu - upierdliwy z niego człowiek. - Czym oddycha nos?
Strzeliłam sobie otwartą dłonią w twarz.
Ten człowiek musiał urwać się z jakiejś choinki, bo to nie normalne.
- Czym? - pytam, ale w rzeczywistości boję się tej odpowiedzi.
- Pornosem - wybucha śmiechem, a ja za nim.
Natychmiast przed oczami mam scene z 'Drużyny', w której Michał Winiarski obwieszcza światu jakie jest jego hobby w Spale.
- Albo to! - budzi się libero. - Co mówi chińczyk widząc szybę? - patrzę na niego - Toshiba!
- Wy te wszystkie języki macie we krwi - kwituje, powodując, że całe zgromadzenie zaczyna się śmiać.

***

No i mamy 3.
Długi, ale dla najlepszych czytelników wszystko! Dzięki Wam piszemy bardzo szybko i rozdziały wychodzą całkiem dobre.

Po każdych TRZECH komentarzach będzie pojawiał się rozdział! Wchodzicie w to??

Happy New Year!

Hania :*

2.

Chłopcy poszli się przebrać ,a ja czekałam przed wyjściem na Piotrka. Rozglądałam się i w końcu czułam się jak w domu...tyle czasu tu mnie nie było. Ale ta tęsknota, to przez nią nie wytrzymałam i musiałam wrócić.

Nareszcie wyszedł w towarzystwie Fabiana oraz Dawida. Podeszli do mnie...
- Majka, jedziesz do rodziców? - zapytał mój brat.
- Jutro do nich pojadę, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia. I chcę im zrobić niespodziankę.
- Ooo, a mogę z tobą? - odezwał się Fabian, po czym wszyscy wpadli w śmiech.
- No jasne, zapraszam na kawę. - powiedziałam - jeśli będzie nam towarzyszył Piotr to nie ma problemu.

I wsiedliśmy wszyscy do samochodu mojego brata. On kierował ,obok niego siedział Drzyzga ,a ja z tyłu razem z Dryją.
-  Jaki jest twój ulubiony kolor? - dopytywał rozgrywający.
- Czerwony.
- Mój też, jesteśmy dla siebie stworzeni. - po jego słowach spojrzałam na brata , po którym było widać złość. Ale nie chciał tego okazać bo byłam już dorosła i wiedział, że potrafię sobie poradzić.

Fabian gadał jak nakręcony z moim bratem ,a ja wpatrywałam się w swoje rodzinne miasto. W pewnym momencie poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu...odwróciłam się...to był Drzyzga.
Nie wiedziałam kiedy Dawid wysiadł ,a tym bardziej kiedy ten usiadł koło mnie.
- To o której dzisiaj ? - uśmiechnął się.
- Yyyyy.
- Zadzwonię do ciebie. - odpowiedział Piotrek. - Maja to twój hotel?
- Tak mój. Dzięki chłopaki za podwózkę. Do później. - i wysiadłam.

Weszłam do holu i skierowałam się do pokoju.Dziwnie było iść gdziekolwiek z nimi. No ale co tam, lubię zawierać nowe znajomości.
Poszłam wziąć prysznic. Uczesałam się i ubrałam ,gdy nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Odblokowałam ekran i był to sms od brata:

" Siostra, idziemy dzisiaj na imprezę do Igły, zamiast na kawę. Mam nadzieję,że pójdziesz z nami. Tak dawno  sie nie widzieliśmy, będę po ciebie o 17:00.
Piotrek"

Spojrzałam na zegarek, a tam 16:26. Zrobiłam wielkie oczy po czym pobiegłam się przebrać w jakieś wyjściowe ubrania, pomalowałam się i opuściłam hotel.
Nowakowski był po mnie jakieś 5 minut później. Wsiadłam do samochodu i udaliśmy się do domu Ignaczaka.

Wysiedliśmy, gdy nagle wszyscy Resoviacy mnie otoczyli. Nie wiedziałam czy mam się ich bać czy nie.
- Hej chłopaki. - powiedziałam
- O Maja, hej. - odpowiedział, któryś z nich.
- Ludzie, zapraszam do środka. - krzyknął Krzysiek, po czym skierowaliśmy się właśnie tam.. Zapowiadało się super.

Usiedliśmy przy stole, gdy w którymś momencie z ogrodu wyleciał Penchev wrzeszcząc w niebo głosy.
- Ludzie chodźcie tu na chwile!
- Maja i Dawid, idźcie zobaczyć o co mu chodzi. - powiedział spokojnie właściciel.

Odeszliśmy od stołu i weszliśmy do ogrodu. Stanęliśmy na przeciwko basenu. Gdy nagle ktoś mnie popchnął...i wylądowałam w wodzie...
Wynurzyłam się i ujrzałam obok siebie Dawida.
- Ludzie czyj to pomysł ? - zapytałam oburzona...............






_______________________________________
No hej hej, oto drugi rozdział tej nowej historii. Już nie długo kolejny. Zapraszam !! ;*
Kasiaa.

piątek, 26 grudnia 2014

1.

Wrzuciłam walizkę do pokoju hotelowego i po chwili wyszłam z budynku z torbą na ramieniu.
Chciałam pojechać na Podpromie.
W dodatku, gdy właśnie odbywał się trening Resoviaków.
Weszłam na halę i ruszyłam w kierunku sali.
Nic się nie zmieniło.
Chłopacy właśnie grali.
Usiadłam tak, aby nikt mnie nie zobaczył i nie wyprosił.
Wyciągnęłam aparat i zaczęłam robić zjawiskowe zdjęcia.
Wyskoki.
Wystawy.
Obrony.
Brakowało mi tego charakterystycznego zapachu.
Tej atmosfery i tego powietrza, które było wyraźnie przesiąknięte potem zawodników.
To jakby wrócić na stare śmieci.
- Okay, panowie! – krzyknął Kowal i klasnął radośnie w dłonie. – Na dzisiaj koniec. Rozciągnijcie się, żebym jutro nie słyszał o zakwasach i jutro widzimy się o 10. nie toleruję spóźnień – spojrzał wymownie na Lotmana i Holmesa.
Zaśmiałam się pod nosem.
Trener, wraz ze sztabem szkoleniowym wyszedł, a zawodnicy rozłożyli się na boisku i zaczęli rozciąganie.
- Chłopaki – zabrał głos Ignaczak – czym się różni trumna od długopisu? – zapadła cisza. Kilku mężczyzn wymieniło tylko spojrzenia. – Wkładem – dodał Libero, a wszyscy buchnęli śmiechem. – O! Jeszcze jeden! – przypomniało się Krzyśkowi. – Czym różni się katolicki ołówek od zwykłego?
- Zwykły jest z gumką, a katolicki bez – krzyknęłam, schodząc po schodach. Wszyscy zaczęli się śmiać, ale po chwili dotarło do nich, że to nie był żaden z nich.
Jak na komendę odwrócili głowę w moim kierunku.
Szok w ich oczach był godny podziwu.
No tak – w końcu nikt mnie nie znał.
- To jakiś żart – powiedział Nowakowski, wstając, a za nim cała drużyna.
- Nie myślałam, że taki mało śmieszny – mruknęłam, wchodząc na parkiet.
Dwumetrowy olbrzym podbiegł do mnie i chwycił mnie w swoje ramiona.
Zaczął okręcać mnie dookoła, a ja piszczała w niebo głosy.
- Puść mnie idioto! – krzyknęłam, a on postawił mnie na ziemi.
- Piotrek – chrząknął Drzyzga. – Czy chciałbyś przedstawić nam swoją ładną koleżankę?
- Stary, to pewnie jego dziewczyna, a wiesz jaki to zazdrośnik – dodał Rafał, a ja nie mogłam już powstrzymać śmiechu.
- Maja – wyciągnęłam dłoń do Fabiana. – Nowakowska – dodałam.
- Wow, wow, wow! – krzyknął Ignaczak.
– Nie powiedziałeś nam, że wziąłeś ślub? – zapytał Perłowski.
Nie wytrzymałam.
Zaczęłam się śmiać, a Piotrek po chwili do mnie dołączył.
- Oni – mówiłam przez śmiech.
- A może mamy dziecko? – zapytał Nowakowski, śmiejąc się.
- Ogarnijcie się – krzyknął Paul.
Wdech i wydech.
Wdech i wydech.
Wdech i wydech.
- Jestem jego siostrą – powiedziałam, biorąc się pod boki.
- Siostrą?! – krzyknęli wszyscy.
- Dlaczego nic nam nie powiedziałeś? – zapytał oburzony Achrem.
- A o czym tu mówić? Sami zobaczcie jak ona wygląda – zlustrował mnie wzrokiem.
Od małego mi docinał, ale to były docinki przyjacielskie.
- Zapomniałem – przyznał się w końcu.
- Jak można zapomnieć o takiej ładnej siostrze – mruknął uwodzicielsko Fabian i próbował chwycić moją dłoń. Piotrek oczywiście w porę, oczywiście ta pora była dla niego, pociągnął mnie za nadgarstek, tak że schowałam się za nim.
- Fabian, szybciej byś poderwał jego dziewczynę niż siostrę – odezwał się Penchev.
Dopiero w tym momencie zobaczyłam, że był na treningu.
Okay.
Jego hotki miały racje – te oczy były genialne.
xxx
Święta, święta i po świętach.
Mikołaj był?
Bądźcie naszym Mikołajem i zostawcie minimum trzy komentarze…
To na pewno spowoduje, że Kasia będzie miała taką wenę, że nawet napisze opowiadanie o Jadzi i Lilce <wiesz, że Cię kocham>.
Okay.
Ja już się nie będę prawdopodobnie udzielała do Sylwestra, więc kochani – SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
KOMENTUJCIE.
Zakładka BOHATEROWIE jest już zaktualizowana.
KOMENTUJCIE.
W Informowanych możecie zostawiać Blogi, Twittery, Snapchaty, Wattpady.
KOMENTUJCIE.
CMOK. H.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

PROLOG

Jeśli mam być szczera, to nie zbyt pamiętam Polskę.
Polski język sprawia mi więcej problemów niż angielski, hiszpański czy nawet bułgarski.
Dziwne, nie?
Kiedy ostatni raz byłam w Polsce?
W wieku 16 lat.
O kurka.
Sama nie wiedziałam, że to już tyle czasu.
Dokładnie 9 lat.
Tyle też nie widziałam rodziny.
Dostałam stypendium fotograficzne.
Zostałam w Londynie do końca liceum.
Na studia dostałam się do Sofii.
No a ostatnie trzy lata spędziłam tutaj – w Barcelonie.
Zwiedziłam kawałek Świata.
Jednak nigdy nie było mi dane odwiedzić rodzinę.
No ale z drugiej strony…
Mogłabym namieszać.
Oni już tylko sporadycznie ze mną rozmawiają.
Gdy naprawdę jest coś ważnego.

Ale…
Ludzie się zmieniają…
Ja też.
Przyglądam się ogromnej walizce.
Jestem już gotowa do wylotu.
Będę tęskniła za tym wszystkim.
Ale czas się ustatkować, a nie – skakać z kwiatka na kwiatek.
Mam 25 lat.
Chyba to do czegoś zobowiązuje.
Z resztą – trochę mi się znudziła codzienna rutyna.
Czas na zmiany.
Wielkie zmiany, które chcę dokonać.
Czy mi się uda?
Mam wielką nadzieję, że tak.

WELCOME POLAND!

������

Wracamy! 
Prolog nowej volleyballstory jest, a tytuł WELCOME POLAND...
Co i jak dowiecie się trochę w pierwszym rozdziale...
Mam w planie napisać go bardzo szybko. 

A teraz -  KOMENTUJCIE!
Pokażcie że nie zapomnieliście o nas! 

Wesołych Świąt ����