niedziela, 27 września 2015

MOTYLE - JEDENAŚCIE.

< BARTEK >

- Co ty tu robisz? - zapytałem przez zęby Bieńka. Rozumiem wszystko, serio. Ale nie, do kurwy nędzy, tego, że on ma tak zajebiste wyczucie czasu, żeby przyjechać w to samo miejsce, gdy ja postanawiam zabrać tam Tosię.
- Postanowiłem się zrelaksować - złożył całusa na policzku m o j e j dziewczyny. Ta uśmiechnęła się do niego i położyła dłoń na jego mokrym torsie.
Czułem jak fala gorąca rozchodzi się po moim ciele.
- Mati, to zgadamy się później na jakieś piwo czy coś - powiedziała. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Odeszliśmy spory kawałek, tak że Mateusz zniknął mi z oczu. - Och, ty mój zazdrośniku - oplotła rękoma mój pas. Także zamknąłem jej drobne ciałko w szczelnym uścisku. Oparłem podbródek o jej głowę i zaciągnąłem się zapachem jej szamponu do włosów, który był cholernie intensywny.
- Tak, byłem cholernie zazdrosny, bo chyba zdałem sobie sprawę, że nie potrafię bez ciebie żyć Nie, wcale nie byłem zazdrosny - próbowałem wybrnąć z tej niezręcznej, dla faceta, sytuacji.
- Oczywiście - zakpiła i odeszła kilka kroków ode mnie. Dlaczego nagle dostałem gęsiej skórki z zimna? - Więc idę do Mateusza.
- Nie - chwyciłem ją za rękę. - Nie pójdziesz do niego - wycedziłem. - Nie będziesz się z nim widywała.
- Co? - zapytała.

< TOSIA >

- Nie chcę, żebyś widywała się z jakimkolwiek facetem. Nawet Filipem - powiedział stanowczo, a w jego oczach pojawiła się złość.
- Podaj mi jeden, sensowny argument dlaczego? - wyrwałam się z jego uścisku.
- Bo nie chcę, żebyś była dziwką.
Te słowa uderzyły we mnie jak nabój pistoletu. Nawet mocniej. Nie mogłam pojąć dlaczego on tak powiedział.
- Jesteś dupkiem - wyszeptałam. Nie miałam siły się kłócić czy krzyczeć. Chciałam, aby Kurek zniknął z mojego życia, jeśli ma o mnie takie zdanie. Ze łzami w oczach odeszłam.
- Tosia - usłyszałam przyciszony głos chłopaka, ale nie odwróciłam się.
Dla mnie wszystko było już jasne.

< BARTEK >

- Pamiętasz? Obiecałem, że jeśli ją skrzywdzisz to powieszę cię za te jebane jaja. Nigdy nie będziesz mógł mieć dzieci. Obiecuję - głos Kubiaka w telefonie nie był taki jak zawsze. Był groźny. Muszę przyznać, że obawiałem się tego co mi zrobi, gdy tylko pojawię się w Katowicach lub na zgrupowaniu.
- Chcę to naprawić.
- Żartujesz? - zaśmiał się. - Porównałeś ją do dziwki. Bartek. Będę szczery. Wkurwiłeś mnie. Odkręcaj to wszystko, ale jeśli ona wróci do domu załamana, to przysięgam - znajdę cię.
Połącznie zostało przerwane.
Byłem takim idiotą. Dlaczego mówię, a nie myślę.
Nie powinienem.
Straciłem ją.

< TOSIA >

Pospiesznie wrzucałam rzeczy do torby, które cudem zdążyłam wyciągnąć. Chwyciłam telefon. Wykasowałam z niego wszystkie wiadomości, numer i zdjęcia, które w jakikolwiek sposób kojarzyły mi się z Bartkiem. Nie mogłam patrzeć na niego.
- Hej Tośka, skoczymy na piwko? - do domku wpadł Bieniek.
- Nie, nigdzie nie skoczymy.
- Ej, co jest? - chwycił mnie za ramiona. - Płakałaś?
Pośpiesznie otarłam oczy.
- Co się stało? - zapytał Mateusz.
- Zapytaj swojego kolegi - burknęłam i wyminęłam w drzwiach Mateusza. Zostawiłam Bartkowi tylko kartkę. Nic więcej.

< BARTEK >

Gdy wróciłem do domu, Tosi nie było. Jej rzeczy także. Na stole leżała tylko jedna kartka.

Nie szukaj mnie.
Najlepiej zapomnij.
Twoja...


xxx

Jesteśmy już dalej niż w połowie tego opowiadania. Ale spokojnie - Kasia ma pomysł na nowe...
Wczoraj pobiliśmy 50 000. Normalnie popłakałam się. Nasza praca jest zauważona, a to najważniejsze.

PROŚBA - każdy post jest odwiedzany 150/200 razy, więc dlaczego są tylko 2/4 komentarze?? To troszkę dołuje, bo nie wiemy czy się podoba czy są do dupy i nie chce Wam się nawet tego pisać.

Powodzenia w kolejnym tygodniu szkoły.

Buziak. H.

PS Pilnujcie bloga, bo powoli zaczynamy akcję na 50 000 tys. Pytania nadal możecie zadawać.



sobota, 19 września 2015

MOTYLE - DZIESIĘĆ

- Tośka, złamałem nogę. - powiedział mi Fifi przez telefon. Dlaczego akurat teraz? Jutro wyjeżdżamy z Bartkiem, a przecież nie mogę zostawić przyjaciela bez opieki, nie miał tutaj nikogo, kto mógłby się nim zająć.
- Jak? Gdzie? Kiedy? Czemu mówisz mi to z takim spokojem? Nie wyleciałeś z Marleną?- zapytałam zaniepokojona, chodząc po kuchni Kubiaków, moja bratowa obserwowała każdy mój ruch.
- Wczoraj jak wróciliśmy, spadłem ze schodów. Jestem kaleką.
- Przecież to nie twoja wina. Ale dlaczego do mnie nie zadzwoniłeś?! - oburzyłam się.
- Mogłabyś wpaść do mnie dzisiaj?
- Jasne, nie ma sprawy. - rozłączyłam się.

Chodziłam z kąta w kąt, musiałam coś wymyślić. Mimo tego, że wiem ,że nie będzie chciał aby ktoś mu pomógł, musiałam to przyjacielska przysługa. Czyli mój obowiązek.
Marlena! Tak! To jest myśl! Zapomniałam o niej!

Był czwartek, godzina 17:00. Dzik, Kurek, Mateusz wybrali się na spotkanie organizowane przez Antigę. Nie chciałyśmy im przeszkadzać, więc zostałyśmy w domu.
A teraz miałam odwiedzić Filipa.


http://www.stylowkidlanastolatek.pl/obrazkinewsy/3745.jpg


Ubrałam ciemne spodnie, szara bluzkę, włosy przeczesałam i poprawiłam rzęsy tuszem.
Założyłam trampki i wyszłam z domu.
Nie chciało mi się jechać żadnym tramwajem, autobusem, samochodem czy czymkolwiek. Miałam ochotę na spacer, poukładać sobie w głowie wszystko co się wydarzyło. Dalej nie mogłam przyswoić sobie całej tej sytuacji.


< BARTEK >

- Co u Tosi? - zapytał Bieniek, przybijając mi piątkę.
- Wszystko w porządku, jutro jedziemy za miasto. - odpowiedziałem, poprawiając marynarkę.
- Ooo no to świetnie. Sami? A gdzie?
- Tak sami. Tam gdzie opowiadał Dziku. - burknąłem i wszedłem do środka restauracji w której byli pozostali kadrowicze i nasi trenerzy.


< TOŚKA >

- Wchodź. - usłyszałam jego głos i otworzyłam drzwi. Leżał w salonie na kanapie, noga w gipsie, w ręce trzymał miskę z chipsami i oglądał jakiś film.
- Cześć i czołem. - przytuliłam chłopaka. - Dalej jestem na ciebie zła, za tą przesiadkę kochany.
Zrobił głupią minę i uśmiechnął się.
- Jak z Bartkiem? - zapytał, a z jego ust zniknął uśmiech.
- A super, jutro wyjeżdżamy....i mam do ciebie małą sprawę. - siadłam obok niego.
- Dajesz. - zaczął, próbując usiąść, pomogłam mu w tym.
- Wiem ,że ciężko ci będzie przez te dni, miesiące. Oczywiście pomogę ci jak wrócę, a jutro będziesz miał niespodziankę.
- Ooooo.

xxx

- Marlena!
- Tak? - odebrała.
- Jutro, godzina 9:00, ty, u Fifiego. Potrzebuje cię.
- Zgoda. - odpowiedziała, rozłączyłam się. Wszystko napisałam jej w sms w drodze do domu, mam nadzieję ,że ten mój przyjaciel kaleka się ucieszy. W końcu widać, że się mu spodobała, ale jest nieśmiały. Oj Filipku Filipku.

xxx

- Już jestem. - powiedziałam. Monika przygotowywała kolację, chłopaki mieli być za jakieś pół godziny, Kurek zostaje u nas na noc. Jutro z rana wyjeżdżamy.
- Pomóc Ci? - zapytałam, nosząc na rękach Polcię.
- Możesz nakryć do stołu, dla 5.
- Jasne, jasne. - cmoknęłam ją w polik i razem z małą zabrałyśmy się za stół.

xxx
- A to jaki kolor? 
- Celwony.
- Pięknie skarbie. - podniosłam malutką do góry i wtedy ktoś złapał moje biodra. Opuściłam dziewczynkę i odwróciłam się do tyłu.
Te motyle...PIEPRZONE MOTYLE...które w dalszym ciągu odczuwałam ,gdy tylko był przy mnie.

- Cześć. - stanął przede mną, wysoki, niebieskooki chłopak. Na ręce tatuaż - WILK. 
- A kogo pan tu szuka? - zapytałam, stykając się z nim nosem.
- Mojej cudownej dziewczyny. - odpowiedział, a mi zrobiło się gorąco.  Przyciągnął mnie do siebie. Czułam jego oddech.
Pola pobiegła przywitać tatę.
- Kocham Cię. - pocałowałam go, a wtedy do mojego pokoju wszedł Michał. Odsunęłam się od niego.
- Ekheem. - opiekuńczy braciszek. Rzuciłam się mu w ramiona i zaczęłam się śmiać. - Oj Kubiak Kubiak.
- Po nazwisku to tak nie ładnie panno Kubiak.
- Dobra! - założyłam ręce na ręce i skierowałam się w stronę Bartusia.

xxx

- To do niedzieli. - pożegnałam się z rodzinką i wsiadłam do samochodu.

Nie miałam zielonego pojęcia dokąd jedziemy. Nie dało się z niego tego wyciągnąć - UPARTY CZŁOWIEK.

- Pooowiedz mi. - marudziłam przez całą drogę.
- Miśku jeszcze chwilkę. - położył dłoń na moim kolanie.
- Obie ręce na kierownicę, proszę pana. - uśmiechnął się i zrobił tak jak mu kazałam.
- Mam przypomnieć kto dłużej ma prawo jazdy? 
- Też cię kocham - wystawiłam mu język.

xxx

- Poznaje to miejsce. Jeździliśmy tu na obóz razem z bratem, Bieńkiem i innymi ludźmi ze szkoły. To pewnie sprawa Michasia. - spojrzałam na niego ,na co on kiwnął głową.
Wspaniałe chwile...
Lecz tutaj trochę się pozmieniało, jest mniej zieleni...

Jakieś 200 metrów od jeziora znajdowały się trzy domki. 

Nagle oboje zauważyliśmy znajomą twarz wychodzącą z wody.
Zaczął biec w naszą stronę, przecież to MATEUSZ - co on tu robi?


***

Hej!
Jak tam u Was? Ja jutro na wycieczkę na wykłady z fizyki i chemii.
Rozdział ehh... 3/10 - WIĘCEJ NIE DAM.

Ale to wasza opinia jest najważniejsza - nie moja. 
No więc tak:

KOMENTUJCIE!
i pamiętajcie o pytaniach w zakładce 50 000 !!

CMOK! 

.K




sobota, 12 września 2015

MOTYLE - DZIEWIĘĆ.

- Powiesz mi kto to, czy będziesz całą drogę patrzył przez to głupie okno? - burknęłam w stronę Filipa, który od jakiś trzydziestu minut nie zmienił pozycji, ani się nie odezwał.
- Mamy przesiadkę w Paryżu - powiedział, nie patrząc na mnie. - Samolot będzie za dwie godziny, więc możemy się gdzieś przejść.
Nie wiedziałam co myśleć. Dlaczego tak reaguje? Dlaczego wybrał samolot z jakąś przesiadką, skoro są bezpośrednie?
- Irytujesz mnie - powiedziałam. -Traktujesz mnie jak wroga. A doskonale wiesz, że nim nie jestem.
- Okay - podoba mi się Marlena, zadowolona?
Myślałam, że oczy wylecą mi na wierzch.

xxx

- Wyleciał z Marleną - rozmawiałam z Moniką, gdy siedziałyśmy na kanapie w salonie z gorącą kawą.
- Żartujesz sobie? Co jak co, ale Marlena?
- Też się zdziwiłam. Ale miłość nie wybiera - wzruszyłam ramionami.

Marlena - siostra Moniki Kubiak.

- Myślałam, że to dwa odległe światy. Zawsze jak się tu spotykali, to unikali się jak ognia.
- Przeciwieństwa się przyciągają - zaśmiałam się i nagle przypomniałam sobie o istotnej kwestii...

B A R T E K !

<BARTEK>

Miałem ochotę wydłubać jej oczy. Miała zadzwonić, a dalej nie zadzwoniła.
Przekupiliśmy, z Michałem, Filipa, żeby zabrał ją samolotem, który ma dwa razy dłuższy lot, żebyśmy my mogli spokojnie wrócić do Katowic i zrobić naszym kobietom niespodziankę.

Nagle w samochodzie rozległ się dzwonek mojej komórki.
- Halo?
- Bartuś, tak bardzo cię przepraszam. Zapomniałam, że mam zadzwonić. Zaczęłam rozmawiać z Moniką. Nie jesteś zły? - zakończyłam swój monolog. Oczywiście, że nie mogłem być na nią zły. Rozświetlała, każdy mój dzień. Kochałem ją. Od momentu, gdy zobaczyłem ją po raz pierwszy na imprezie Kubiaka.
- Nie mogę teraz rozmawiać - i rozłączyłem się.
Michał posłał mi zadziorny uśmieszek. On ma wiecznie umysł nastolatka i chyba już zawsze taki będzie. Ale to Kibi. To trudno ogarnąć.

<TOSIA>

Po rozmowie z Bartkiem ode chciało mi się wszystkiego co było związane z życiem. Czy na prawdę był zły, że zapomniałam zadzwonić? A może myślał, że nie jest dla mnie wystarczająco ważny, że wybieram szwagierkę? Och. Tyle pytań.

Wzięłam do ręki telefon i postanowiłam przejrzeć wszystkie portale społecznościowe. W Rio mieliśmy internet tylko na hali. A tam nie było na to czasu. Opisałam swój wyjazd na Twitterze. Udostępniłam kilka zdjęć na pump up.

- Z lekkim opóźnieniem, ale jestem - usłyszałam dobrze znany mi głos. Wyleciałam z pokoju i zastałam mojego brata, który wręczał żonie ogromny bukiet czerwonych róż. Ach. Romantyk z niego.

Wrócili.
A on nawet mi nie powiedział, że wraca dzisiaj. Nawet nie napisał. Nic.

Twój książę Cię zostawił, księżniczko.

Zrobiło mi się nie dobrze. Tak reaguję na odrzucenie.

- Boże! Jestem! - zdyszany Bartek wpadł do mieszkania Kubiaków. Spojrzałam na niego. Miałam łzy w oczach. Co nie uszło jego uwadze. Bez zbędnych ceregieli wepchnął mnie do mojego pokoju i zamknął drzwi. - Co się stało? - posadził mnie sobie na kolanach i założył jeden kosmyk moich włosów na ucho.
- Myślałam, że mnie zostawiłeś. Że nawet nie poinformowałeś, że wracacie - szepnęłam.
- Słoneczko, to właśnie miała być ta niespodzianka - uśmiechnął się i złożył pocałunek na moim policzku. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej. Jego ramiona dawały mi bezpieczeństwo i czułam te pieprzone motyle. - Zabieram cię na weekend za miasto - powiedział, a ja wiedziałam, że nie ma co się sprzeciwiać.

XXX

Takie 2/10.
Przepraszam.
Ale liceum i dojazdy wypompowują ze mnie wszystko co się tylko da.

Jeśli myślałyście, że Fifi podkochuje się w Tosi - nie wierzę w przyjaźń damsko-męską, więc postanowiłam ją przedstawić tutaj. Marlena - trochę namiesza, trochę nie. Zobaczymy.

Jutro jadę na obóz... Trzymajcie kciuki, żeby integracja z moją klasą <szczególnie z chłopakami> przebiegła pomyślenie.

Buziak. H.

PS Pamiętajcie o komentarzu i zakładce na 50 000. :)

niedziela, 6 września 2015

MOTYLE - OSIEM

< TOŚKA >

- Dobrze to przemyślałaś? - zapytał Kurek głaszcząc mój policzek, a jego druga ręka znajdowała się na moim biodrze. Wpatrywałam się w niego jak w obrazek...był idealny...chociaż jeszcze kilka godzin wcześniej miałam ochotę go zabić. Pomimo tego ,że był już cały mój...nadal miałam te PIEPRZONE MOTYLE. Jego dotyk przyprawiał mnie o dreszcze.

 - Tak, to była najlepsza decyzja w moim życiu. - odpowiedziałam, po czym odwróciłam głowę w inną stronę, aby nie zauważył mojego rumieńca.
- Wiem co robisz. - złapał mój podbródek i odwrócił w swoją stronę, tak, że patrzył mi w oczy ,a ja jemu. Nasze usta zaczęły się zbliżać, aż tu nagle...

- Kurek! Jeden zły ruch i giniesz. - wparował do pokoju mój kochany braciszek. On zawsze miał wyczucie czasu. Wyrwał mnie z objęć Bartka i mocno przytulił.

- Rozmawiałaś z Moniką? - zapytał.

- Nie jeszcze nie.

- Musisz się pochwalić tą swoją zdobyczą. - wybuchnęliśmy wszyscy śmiechem.

x
Trza było rozpocząć pakowanie, jutro z samego rana wracałam z Filipem do domu. Tak bardzo nie miałam ochoty na drugi lot tym złem. NIENAWIDZĘ TEGO! Ale musiałam. Innego wyjścia nie było.
Zastanawiałam się jak to będzie. Jak wrócimy do Polski. Ja.Bartek.

< BARTEK >

- Dzięki chłopie! - skierowałem te słowa do Bieńka, który podpierał się o poręcz na balkonie.

- Nie ma sprawy, tylko tego nie spieprz . Tośka to wyjątkowa dziewczyna, znam ją nie od dziś. - jego słowa trochę mnie przeraziły, ciągle miałem w głowie obawę, że ją skrzywdzę. Ale chciałem żyć chwilą, byłem przy niej szczęśliwy i nie chcę jej stracić.

x

Leżałem na łóżku podczas ,gdy rodzeństwo Kubiaków wyruszyło na zwiedzanie miejscowości. 
Chciałem ułożyć sobie w głowie wszystkie te wydarzenia. Ta przegrana...bolała najbardziej...chociaż zdobyłem NAJLEPSZĄ dziewczynę na świecie.Mogliśmy dać z siebie więcej, ale niestety tamci okazali się lepsi. 
Chciałem zrobić dziewczynie niespodziankę, miałem już pewien pomysł i miałem nadzieję, że mnie nie zabije.

*Następny dzień*

- Jak już dolecicie to zadzwoń. - przytuliłem dziewczynę jak najmocniej i mówiłem do jej ucha. 

- Dobrze miśku. 

- Mam dla Ciebie małą niespodziankę w Polsce. - wygadałem się, czego potem żałowałem. Dałem jej całusa, po chwili zrobiła to samo.

- Gołąbeczki, musimy już jechać. - warknął Fifi, widać ,że był zły.

- Spokojnie stary. - mówiłem i dałem Tośce buziaka w polik. - Kocham Cię i pamięta zadzwoń.

- Tak tak, ja ciebie też. Zadzwonię. - wystawiła mi język i już po chwili znalazła się w taksówce.

< TOŚKA >

Wsiadłam do samochodu. W środku był Kubiak i Filip, oraz kierowca.

 - A co ty tu robisz? - zapytałam na widok braciszka.

- Bez pożegnania nie pojedziesz. Muszę zobaczyć ,że jesteś cała i zdrowa.

- Jaki ty kochany. - przytuliłam Miśka i zerknęłam na telefon 11:27, za 13 minut mieliśmy samolot.

x

Zajęliśmy miejsca, byliśmy już po odprawie. Czekaliśmy teraz tylko aż samolot wystartuje. 

- Tośka, mogę Cię o coś zapytać? 

- Co jest Fifi? - spojrzałam na niego, zachowywał się jakoś inaczej niż zwykle.

- Bo podoba mi się pewien ktoś i nie wiem co mam zrobić. - szczęka opadła mi do ziemi, uśmiechnęłam się i czekałam na dalsze informacje.

- Ale nie jesteś gejem? Prawda?

- Absolutnie nie. - powiedział z bulwersem i odwrócił się w stronę okna.

xxxx

Hej!
Jak tam u Was po pierwszym tygodniu szkoły? U mnie masakra, boję się co będzie dalej.

Łapcie tu ósemkę i do następnego.


CMOK.

.K