poniedziałek, 25 sierpnia 2014

- 5 -


Powiem tak – Buszek działa mi na nerwy.
Jedziemy razem samochodem na imprezę, oczywiście ja jestem kierowcą powrotnym, bo nie mogę jeszcze pić, śmiejemy się, rozmawiamy, a on nic. Gapi się tylko w ten swój zasrany telefon i co pewien czas się uśmiecha. Powiedziałam o tym Karolowi, gdy tańczyliśmy.
- Zazdrosna? – zapytał.
- Ja? W życiu, ale po prostu chodzi z nami i zero zainteresowania. Równie dobrze mógłby sam siedzieć w pokoju. Chociaż tlenu by nie marnował – burknęłam.
- Ale ty jesteś nie miła – szepnął prawie dotykając mojego ucha. Nie zdążyłam nic powiedzieć, bo już Andrzej mnie odbił. Przetańczyłam z nim kilka szybkich oraz dwie wolne piosenki.
Rafała oczywiście nie było.
Razem z Wroną kołysałam się w rytm wolnej piosenki, gdy nagle ktoś mnie szturchnął – Karol i palcem wskazał w stronę przejścia. Oboje automatycznie tam spojrzeliśmy.
Pan Buszek z blond dziunią.
- Plastik fantastic – stwierdziłam.
- Nogi ma całkiem, całkiem – stwierdził Karol. – Ale Twoje i tak bardziej mi się podobają – dodał i wrócił do tańca.
- Cycki też okay – mruknął Wrona nie odrywając wzroku od tej niuni. Nie mógł nic dodać, bo niestety mój biust w porównaniu do jej, to igły w stogu siana. Ciekawe tylko czy sylikony. Ta jej różowa mini przysparza mnie o mdłości. Do tego ten czarny gorset, z którego cycki jej za raz wylecą. Włosy… To są włosy? Wyglądają jak kudły od szczotki. Boże, co ci faceci widzą w takich laskach? Oni są chyba bardziej skomplikowani niż nam – kobietom się wydaje.
Kawałek się skończył i razem z środkowymi podeszliśmy do stolika, przy którym siedział Rafał z…
- Przedstawiam wam Andżelę – mruknął.
Boże, widzisz a nie grzmisz. Andżela. OMG! Andżela. Jak można się tak nazywać? W dodatku z takim wyglądem.
Ja tobie mówię, mówię. Ja tobie mówię, mówię. Aj Em najlepsza dziunia, tutaj w klubie…
A może ona tam grała? Wygląda tak tragicznie jak te dziewczyny w tym idiotycznym teledysku, który i tak przyniósł im wielką forsę. Właśnie! A może jej też płacą za taki look? Przypomina mi taką jedną, którą przyprowadził sobie kolega Darka, gdy mama była na tym pieprzonym wyjeździe. Wyglądała bardzo podobnie, ale ona szybko pozbyła się ubrania, a ona miała bawić się pół nocy. No chyba, że nasze gołąbeczki mają inne plany…
Dlaczego ja o niej tak mówię?
Przecież jej nie znam, przecież w niczym mi nie przeszkadza. Prowadza się tylko z… Właśnie! To chyba mi przeszkadza. Jestem już tutaj ponad dwa tygodnie, ale zamieniłam z nim, hm… W ogóle z nim rozmawiałam? Nie przypominam sobie takiej sytuacji. On chyba z nikim nie rozmawia. Może na treningu jest inaczej, ale w czasie wolnym siedzi na telefonie i ma nas głęboko w poważaniu. Może to taki typ? Wydaje mi się interesujący, tyle. Ta jego tajemniczość i brak chęci rozmowy pociąga mnie. Czego brakowało tym dotychczasowym wybrankom? Może właśnie tego, czego Rafał ma aż nadmiar? Oni byli oczywiści. Wystarczyło tylko na nich popatrzeć. Natychmiast wiedziałam, że mu się podobam, albo ma ochotę tylko mnie przelecieć. Ale to nie oznaczało, że ja miałam ochotę. Tacy goście automatycznie odpadali.
- Ada – mruknęłam i przysunęłam się bliżej do Karola. Chłopak objął mnie swoim ramieniem, a ja oparłam głowę o jego pierś. Chciałam zrobić na złość Rafałowi.
- On jeszcze zmądrzeje – szepnął Kłos, tak cicho, abym tylko ja mogła usłyszeć. Przełknęłam głośno ślinę.
Szlak by to! Widać! Wszyscy pewnie już się zorientowali, że przyjmujący nie jest mi obojętny. Kogo chcę oszukać?
- Ciekawe ile to zajmie – odszeptałam mu. Karol chwycił mnie za rękę i powędrowaliśmy na parkiet.
- Możemy to przyśpieszyć – uśmiechnął się. Założył kosmyk moich włosów za ucho. Położył rękę na moim biodrze i przysunął się. – Grałem kiedyś w kółku teatralnym – pochwalił się, a ja już widziałam o co mu chodzi.
- Ale pamiętaj, że to udawanie – przestrzegłam i położyłam dłoń na jego klatce piersiowej.
- Będę udawał ile będzie trzeba – szepnął i zetknął nasze usta. Całował mnie zachłannie, a ja odwzajemniałam to. Pierwszy raz od jakiegoś roku całowałam się z chłopakiem, mężczyzną, bo chciałam, bo taki miałam kaprys. Czułam się jak księżniczka. Ręce chłopaka wędrowały po moim ciele. Czy ja chciałam? Czy ja miałam ochotę? Boże, ale on na mnie działa. Owinęłam swoje ręce na jego szyi i nie przestawiając go całować, spoglądałam na jego twarz, która uśmiechała się. Nagle odsunął się ode mnie.
- Nie chcę posunąć się za daleko, ale ty mnie tak motywujesz, że nie mogę sobie z tym poradzić – wyznał.
- Przepraszam – szepnęłam.
- Oj Aduś, Aduś – dotknął kciukiem mojego policzka. – Rafał jeszcze nie wiem jakim jest szczęściarzem…


To u góry pozostaje do Waszej oceny...

KOMENTUJCIE, ABY DAĆ NAM MOTYWACJE, KTÓRA DA NAM WENĘ, KTÓRA JEST POTRZEBNA, nie ukrywam ciężko się pisze...

Wierzymy w Was! xx
Kiski :*

4 komentarze: