piątek, 14 sierpnia 2015

MOTYLE - PROLOG


Może jestem po prostu zakochanym dzieckiem
Oh, kochanie
Jeśli tak wygląda zakochiwanie się
To ja nigdy nie chcę dorastać”
Shawn Mendes – KID IN LOVE
 
    - Tosia, zabrałaś wszystko?
    - Tak, mamo – wywróciła oczami. Po raz dziesiąty jej mama zadawała to pytanie. Ale ona była pewna, że zabrała wszystko. Sprawdzała tysiąc razy. W ogóle – czego może potrzebować na uczelni? Zabrała walizkę ubrań, kilka książek i kosmetyczkę z najważniejszymi rzeczami. Resztę swojego dobytku miała już w Katowicach. Kartony czekały na rozpakowanie.
    - Chodź Tosia, bo nie zdążysz – ponaglił ją tata. Dziewczyna podeszła do matki i czule ją przytuliła.
    - Przyjadę na święta – zapewniła.
    - Dzwoń – powiedziała mama łamiącym głosem. Ale nie można jej się dziwić – jej drugie dziecko opuszcza rodzinny dom. Przy synu nie było jej tak ciężko. Jego nigdy nie było w domu. A Antonina. Antonina była molem książkowym. Ale wszędzie było jej pełno. Siedziała w domu przed telewizorem i słuchała głośno rock'a. A teraz miało się wszystko skończyć. Miała nastać błoga cisza.
    - Starzejemy się – mruknął ojciec Tośki i przytulił obie kobiety, które zaśmiały się.
    - Tak, starzejemy się – powtórzyła, pozwalając wyjść córce z domu.
    Tosia rozsiadła się wygodnie na przednim siedzeniu. Ostatni raz pomachała matce i odjechała.
    W stronę Katowic.
    - Tylko uważaj na chłopców.
    - Tato – zaśmiała się – nie musisz zaczynać rozmowy.
    - Nie zaczynam. Robię kazanie jak przykładny ojciec – uśmiechnął się. Bał się, że jakich chłopak skrzywdzi jego najukochańszą córeczkę. I może trochę bał się. Antonina miała 20 lat, a za sobą żadnego prawdziwego i długiego związku. Chłopcy byli nią zainteresowani, ale ona twierdziła, że musi poczuć od razu motyle w brzuchu, bo życie jest za krótkie żeby popełniać błędy.
    - To daruj sobie – ucałowała jego policzek. Sięgnęła na tylne siedzenie po poduszkę. Ułożyła ją wygodnie na szybę i pozwoliła, aby jej powieki swobodnie opadły. Miała ciężką noc. Stresowała się wyjazdem. Przeprowadzką. Nowym życiem w Katowicach.
    - Tosia, jesteśmy na miejscu – obudził ją delikatny głos ojca. - Dasz radę z walizką?
    - Tak – mruknęła zaspana i ziewnęła. - A ty nie wejdziesz na górę?
    - Obiecałem, że wpadnę do wujka Staszka, a wieczorem mam jeszcze spotkanie, więc muszę wracać – wyjaśnił. - Trzymaj się słonko – ucałował córkę w polik.
    - Tak, wy też – wybełkotała, czując, że za chwilę może się rozpłakać. Bez słowa wyszła z auta i wyciągnęła walizkę z bagażnika. Gdy ojciec zniknął z jej pola widzenia, usiadła na nią i spojrzała na blok stojący tuż przed nią. Balkon jej nowego mieszkania był przystrojony w różne kwiaty, które wspaniale się komponowały. Zaczęła się zastanawiać czy sobie poradzi. Ale zaraz, zaraz – czy ona sobie kiedykolwiek nie poradziła?
    Bez pośpiechu weszła na drugie piętro. Zapukała do drzwi, na których przymocowany był numerek 13. Uśmiechnęła się.
    - Za raz do ciebie wracam księżniczko – usłyszała. Mimowolnie kąciki jej ust się podniosły jeszcze bardziej. Usłyszała przekręcanie zamka i po chwili stał przed nią, nie kto inny, jak jej starszy brat. - Tośka! - krzyknął i zaczął okręcać siostrę dookoła.
    - Puść mnie idiota – walnęła go w ramię.
    - Od kiedy ty jesteś taka zadziorna?
    - Od kiedy mnie tego nauczyłeś – w tym momencie mężczyzna wyciągnął w jej kierunku dłoń, aby przybiła piątkę.
    - Moja szkoła – zmierzwił jej włosy.
    - Mniejsza z tobą – fuknęła – gdzie moja kruszynka? - zapytała, a mężczyzna wskazał dłonią na salon. Tak jak myślała – nic się nie zmieniło. Jedna ściana pokoju była w zdjęciach. Michała i Moniki. A właśnie! ANTONINA KUBIAK, jakby ktoś pytał. Doszło kilka zdjęć Poli. Tosia podeszła do jej łóżeczka i wzięła maleństwo na ręce. Mała tylko zamruczała i dalej pogrążyła się w błogim śnie.
    - A gdzie Monika? - zauważyła, że jej szwagierki nie ma w domu.
    - Musiała jechać do mamusi – przewrócił oczami na samą myśl o teściowej. Kubiak, jak większość facetów, nie pałał sympatią do matki swojej żony. Pomimo tego, że była to całkiem sympatyczna. - Dlatego załatwiłem ci wejściówkę – wręczył dziewczynie przepustkę – i kupiłem taką śliczną koszulkę – pokazał reprezentacyjną koszulkę z 13 na plecach – i zbierasz dupę w troki i jedziemy do Spodka.
    - Pierdolisz jak Makłowicz – zażartowała, a jej brat uśmiechnął się od ucha do ucha.
    - Nic nie pierdolę. Torba dla Poli jest tutaj – wskazał różową torebkę, która leżała na kanapie. - Monika ma przyjechać na drugiego seta. Ruszaj się po Antiga jeszcze ma odprawę dla nas. Kobieto! - krzyknął, gdy Tosia nie wykonała żadnego ruchu. - Gramy o złoto.
    - Cholera -szepnęła – daj mi to przetrawić. BĘDĘ. NA. FINALE. MISTRZOSTW. ŚWIATA. Oł jeee mała – krzyknęła, a mała Polcia otworzyła oczka.
xxx


MIKA!

ZAGUMNY!

WLAZŁY!

 
KONIEC!
 

JESTEŚMY!

MISTARZAMI!

ŚWIATA!


xxx

Po dekoracji kibice zaczęli się zbierać. Ale fiesta trwała dalej. Tośka podbiegła do brata i rzuciła mu się na szyję.
    - Wiedziałam, kurwa. Wiedziałam, że wygracie – powiedziała przez łzy.
    - Ja też to wiedziałem – zaśmiał się i zawiesił siostrze złoty medal na szyi. - Chłopaki! Poznajcie, to jest moja siostra Antonina – wskazał na nią dłonią.
    - Nasza mała Antoninka – powitał ją Winiarski.
    Po kolei poznała wszystkich – siatkarzy, ich dziewczyny, dzieci, partnerki. Została bardzo miło przyjęta, dzięki czemu nie czuła żadnego skrępowania.
    - A pamiętacie jak go zablokowałem? - chwalił się Kłos, gdy cała impreza została przeniesiona do domu Kubiaków. Dorośli bawili się w salonie, a dzieci smacznie spały w pokoju Poli na kanapie, fotelu, a nawet materacu, który Monika postanowiła wyciągnąć z szafy.
    - A pamiętacie mojego asa? - zapytał Mario, lekko wstawiony. Wszyscy tacy byli. Nawet trener przysypiał na fotelu.
    - Sory, za spóźnienie – do salonu wpadł Kurek, który oglądał mecz z trybun
    - Bartuś, poznaj moją siostrę – powiedział jej brat. Złapał przyjmującego za rękę i pociągnął w stronę kuchni, w której aktualnie Tosia miała przebywać. Ale spotkali ją w przedpokoju. - To ona – szepnął mu Michał i wrócił do salonu. Bartek spokojnym krokiem ruszył w kierunku dziewczyny, która zawzięcie pisała z kimś na telefonie.
    - Bartek – wyciągnął w jej kierunku dłoń. Tosia automatycznie wyciągnęła dłoń, nie podnosząc wzroku z komórki.
    - Antonina – powiedziała. Chłopak ścisnął jej dłoń i lekko pociągnął w swoim kierunku. Dziewczyna zaskoczona zrobiła krok w jego stronę i o mało nie wpadła na jego klatkę piersiową. Podniosła do góry wzrok i poczuła od razu motyle w brzuchu.


DUM! DUM! DUM! DUM!
Nowe opowiadanie. Prolog. Opowiadanie - MOTYLE <och, tak ambitnie jak zawsze>.

KOMENTUJCIE!
H.

8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. bardzo mi się podoba, zresztą jak zawsze, jesteście genialne ;*
      motylki z Kurasiem ^^
      Kubiaka jako brata przeżyję, niech już będzie :3
      weny ;*

      Usuń
  2. Super prolog! No i w końcu dłuższy :-) czekam na więcej :-)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej! Jestem zaskoczona objętością. :)

    Strasznie ciekawie się zapowiada. Dobry tytuł, Bartek Kurek, którego tutaj mi się trochę szkoda zrobiło, no bo mecz się rozgrywa, a nie ogląda z trybun... Ale za to bohaterka jest siostrą Dzika i ma moje ulubione imię!

    Wyczuwam też zmianę stylu, czyż nie? :D

    Weny na początek!.. i na koniec też! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Łooo! Właśnie teraz, dzięki fejsbukowi, trafiłam tutaj i ten prolog tak mnie ucieszył, bo szukałam ostatnio jakiegoś dobrego bloga, a tu już po samym wstępie widać że świetnie piszesz! Czekam na jedynke baardzo, a teraz zabieram się za czytanie Twoich wcześniejszych opowiadań.. <3
    Poozdrawiam i zycze weny! :D
    PS. AA NO I JECZE CI BOHATEROWIE NO GENIALNIE, GENIALNIE! ^^ XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Boskie <3 Czekam na 1 rozdział :) A tym czasem zapraszam do mnie mam nadzieję, że zaciekawi cię moje opowiadanie :) http://ona-i-on-czy-na-zawsze-razem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż nie wiem co napisać.
    TAK SIĘ DZIEJE JAK SIĘ NAJPIERW CZYTA ROZDZIAŁ, A POTEM PROLOG.

    I nagle wpada w środku imprezy Bartek. I bardzo dobrze. Chociaż w sumie nie.
    Czuję się rozdarta. Chcę, żeby Tosia była z Bartkiem, a z drugiej strony z Mateuszem.
    Ahh...ciężkie te moje rozkminy.
    Tak jest jak Gosia czyta prolog w drugiej kolejności.
    Muszę zapamiętać by tak nie robić.

    Pozdrawiam!

    GosiaczeK

    OdpowiedzUsuń
  7. Boskie :D Zapraszam do mnie :D
    http://siatkowka--moje--zycie.blogspot.com/
    http://volleyballallmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń