środa, 26 sierpnia 2015

MOTYLE - PIĘĆ


< TOSIA >

 To było jak uderzenie pioruna.
Szybko i gwałtownie.
Dłoń Bartka zaciskała mój nadgarstek, a chwilę później już jej nie było.
I Bartka też.

 Stałam w osłupieniu, patrząc jak jego sylwetka znika w pokoju. Czułam jakby zniknęła część mnie. Może nie ogromna, ale jednak. Nie wiedziałam co to miało znaczyć.

 - Mateusz - wpadłam do pokoju przyjaciela. Widok Zatorskiego w samych majtkach lekko mnie zaskoczył, ale... cokolwiek.
- Szybko, bo na trening lecę - powiedział, wkładając buty do swojej torby treningowej.
- To odprowadzę cię - mruknęłam, gdyż nie chciałam aby Paweł usłyszał moją rozmowę z Bieńkiem. Nie ukrywajmy - Paweł za dużo spędził czasu w ostatnim sezonie reprezentacyjnym z Ignaczakiem i zrobiła się z niego taka papla jak stary Igła.
- Co cię gryzie? - zapytał środkowy.

Czy to aż tak bardzo widać?

- Załóżmy czysto hipotetycznie - zaczęłam. - Jeśli chłopak chwyta cię za dłoń, w sensie dziewczynę. Zwraca ją ku sobie, a następnie odchodzi. To co to znaczy? - wyjaśniłam, a Mateusz mało nie zesikał się ze śmiechu.
- To oznacza, że ten facet to ciepła dupa i ta laska nie powinna sobie zaprzątać nim głowy.
- A jeśli ona się w nim... Hmmm... - zawahałam się. - Zakochała?
- To ona ma przesrane. Bo zakochała się w ciepłej dupie, który nie potrafi zawalczyć o swoje.

Gdybyś wiedział, że mówisz o Bartku...


< BARTEK >

 Po skończonym treningu poszliśmy z Kubiakiem do hotelowej knajpki. Antiga dał nam zakaz wychodzenia i godzinną przerwę, bo później zwołał odprawę przed meczową. Tak - dzisiaj gramy z Francją o finał Ligi Światowej. Nagroda tego spotkania jest wysoka i poprzeczka, aby ją zdobyć także.

- O czym chciałeś pogadać? - mruknął Michał, upijając łyk swojej kawy.
- Bo to dość osobista sprawa - zawahałem się, ale raz kozie śmierć - zakochałem się chyba w Twojej siostrze. Obiecuję jej nie skrzywdzić. Będę traktował jak księżniczkę. Jeśli mnie odprawi to odejdę. Ale zrobię wszystko, aby była szczęśliwa ze mną - w rzeczywistości tylko otworzyłem usta. Kubiak siedział, wpatrując się we mnie. W końcu ruchem ręki pokazał, abym mówił co mi leży na wątrobie. -  Jak myślisz, co kupić Piotrkowi i Oli na prezent ślubny? Wiesz, jestem świadkiem Pita i nie chcę kupić jakieś tandety - wypaliłem jak karabin maszynowy.
- Wow - powiedział - już się bałem, że chcesz prosić o rękę mojej siostry - zaśmiał się, ale natychmiast spoważniał - Wtedy powiesiłbym cię za jaja. A co do prezentu, to mogę zapytać się Moniki. Ona lepiej się orientuje w tych sprawach.
- Kubiak! - usłyszeliśmy z drugiego końca sali. Stał tam Stephan i energicznie wymachiwał rękoma w stronę przyjmującego.
- Okay - dopił kawę - moja przerwa się skończyła. Widzimy się na treningu - i odszedł.

Jesteś ciepła dupa, Kurek.


< TOSIA >

 Miejsca odnaleźliśmy z ogromnym trudem. Nie mogliśmy dogadać się z obsługą, gdyż nie znali oni angielskiego. Witamy w Rio. Ale w końcu nam się udało.
Wzrokiem próbowałam znaleźć Kurka. Chciałam, chociaż przed chwilę, na niego popatrzeć. Przypomnieć sobie jego dotyk. Jego oczy. Zapach.
- Nie ma go jeszcze - usłyszałam głos Filipa i spojrzałam z ukosa na niego. - Bartka. Mówił wczoraj, że będzie od połowy rozgrzewki, bo Antiga będzie ustalał z nim szczegóły ataku itp.
- Skąd wiesz, że szukam Bartka? Patrzyłam na Mateusza i Michała - zaczęłam się bronić, ale i tak czułam, że jestem na przegranej pozycji.
- Tak, tak. A ja mam ukryte skrzydła - prychnął pod nosem. - Próbujesz mnie oszukać czy siebie.
- Siebie No mówię poważnie. Czemu ma mnie obchodzić Bartek?
Fifi tylko uśmiechnął się do mnie znacząco i wyciągnął swój telefon.
Porobiliśmy sobie kilka zdjęć. Pamiątka obowiązkowa.
Z dumną, trzymając biało-czerwoną flagę, odśpiewaliśmy Mazurka i zaczęliśmy.
Mecz o finał.

 ***

0:1

0:2

1:2

2:2

 ***

Tie - break.

 15:15

 15:16

 Kurek ma piłkę w górze.
Uderza.
Blok.
Boisko.

 15:17


< BARTEK >

 Byłem na siebie wściekły.
Co ja mówię!
Wkurwiony!
Jak mogłem spieprzyć?!
Jak?!
Mogłem uderzyć po palcach!
Kiwać!
A nie w sam środek pieprzonego bloku.

- Przepraszam stary. Mogłem odpuścić - podszedł do mnie Fabian.
- To moja wina. Spierdoliłem. Kolejny raz. Tak samo jak dwa lata temu w Bułgarii - powiedziałem i bezwładnie położyłem się na zimny już parkiet. Chłopacy mieli zwieszone głowy. Antiga tylko chodził i klepał ich po plecach, mówiąc, że jutro wygramy brąz.

- Walczyliście, to najważniejsze - usłyszałem ten delikatny głosik. Podniosłem głowę i zobaczyłem jak Paweł puszcza Tosię z uścisku. Dziewczyna stała nieruchomo. Pewnie nie wiedziała jak pocieszyć tylu załamanych facetów. Nie myśląc długo. Wstałem i podszedłem do niej. Nim zdążyła zareagować, zamknąłem ją w szczelnym uścisku. Oparłem czoło na jej ramieniu. Była taka idealna. Taka mała. Delikatna. Poczułem jak odwzajemnia uścisk.

Dosyć! To siostra Twojego przyjaciel!

Oderwałem się od niej. W jej oczach malował się smutek. Zobaczyłem, że jej drobne rączki pokryła gęsia skórka.

Czyżby potrzebowała mojego ciepła?

- Zapomnij - burknąłem oschle i pobiegłem w kierunku szatni.


< TOSIA >

 - Jak mam do cholery zapomnieć?! - krzyknęłam za Bartkiem, ale ten nawet nie raczył się odwrócić.
Poczułam jak do oczu napływają mi łzy.
Odwróciłam się.
Wszyscy stali i przyglądali się całej scenie. Wyminęłam ich szybko i wróciłam do pokoju hotelowego. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Miałam wszystko w nosie.
Musiałam sprawić, aby Bartek przestał się mną bawić.
Musiałam wyrzucić go z głowy. Ale ilekroć o nim myślę, w moim brzuchu pojawiają się te pieprzone motyle.

Czy tak wygląda miłość?
Czy on był mną zainteresowany?
Czy ja nim byłam?

Tak.

Nie.

Do pokoju wrócił Filip.
- Filip – spojrzałam na niego – pocałuj mnie – spojrzał na mnie jak na idiotkę. - To proste. Pocałuj mnie – chłopak dalej stał i patrzył się. W końcu podszedł do mnie. Usiadł na skraju łóżka. Już się nadstawiłam, gdy on tylko mnie przytulił.
- Pieprzysz głupoty – skarcił mnie. - Namieszał ci w głowie, co?
- Pieprzony dupek – wychlipiałam.
- Och Tośka, Tośka – pogłaskał mnie po głowie.


< BARTEK >

- Jesteś ciepła dupa – rzucił w moim kierunku Bieniek.
- Tak Mateusz, ciebie też miło widzieć – burknąłem, leżąc bezwładnie na łóżku.
- Wiesz o czym mówię – powiedział i usiadł na skraju.
- Nie wiem.
- Mieszasz jej w głowie. Oto ci chodzi?
- Nie – mruknąłem. - Ja po prostu ją kocham, ale nie chcę, żeby Kubiak powiesił mnie za jaja, gdy ją skrzywdzę. Chcę, żeby dała mi spokój. Przecież widzę, że dziewczyna się zadłużyła. Z tego nic nie będzie.
- To jej to, kurwa, powiedz a nie.
- Najchętniej powiedziałbym jej, że chcę, żeby była tylko moja. Tak, jutro jej powiem.

xxx

Żeby się nie rozpisywać - za jakiś czas, za chwilę, pojawi się post taki informacyjny. Takie gadanie. Chciałabym, żeby każdy do niego zajrzał i skomentował. Nawet krótkie 'jep' czy coś. Chodzi oto, żeby każdy nasz czytelnik poświęcił chwilę na sprawy organizacyjne.
Będziemy bardzo wdzięczne.

Tutaj skomentujcie rozdział, a tam informacje. Więc... Tyle.

Buziak. H.

7 komentarzy:

  1. Czytam, jest super. Ale czemu Bartuś nie chce się przyznać, że ją kocha?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurek ciepła dupa. Niech oni wreszcie szczerze ze sobą pogadają. Do następnego. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech oni w końcu pogadają ze sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ciekawie się zapowiada czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. On się boi, a Kubiak na pewno by zrozumiał.
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem sadystką. Bawią mnie cudze problemy (te sercowe oczywiście). Ale faktycznie, Kurek to ciepła dupa.

    Koniec końców rozdział fajnie napisany, czekam na kolejny. A, i idę wreszcie okiełznać i przypiłować paznokcie, bo pisać się nie da. :D

    Do zobaczenia! :*

    OdpowiedzUsuń