czwartek, 19 lutego 2015

PATRYCJA 8

Przez całą drogę nie mogłam w to uwierzyć ,że w końcu wrócił.
Mogłam czuć jego zapach i być z nim.
Czuć się jak kiedyś.
Nic się teraz dla mnie nie liczyło tylko on.
Chociaż miałam taką obawę ,że może się to powtórzyć co kiedyś.
Znowu mnie tu zostawi.

Weszłam do domu.
Zostałam przywitana namiętnym pocałunkiem, lecz to nie był ten sam co czułam kilka minut wcześniej.
Ten był normalny, nie było żadnej rewelacji.
Z Fabianem to było coś nie do opisania, nasze usta współgrały w każdym elemencie.
Odepchnęłam swojego męża od siebie i zdjęłam buty.
Przed oczami miałam nadal piękne oczy siatkarza. Jego cudowne ciało i ten cudowny głos.
Próbowałam zachowywać się normalnie w stosunku do męża, bałam mu się o tym powiedzieć.
Wiem ,że obiecaliśmy sobie to ,że nawet w najgorszych rzeczach będziemy ze sobą szczerzy, ale ja nie potrafiłam.
Byłam twardą kobietą. Zawsze mówiłam to co myślę, lecz tego nie potrafiłam. Biłam się ze swoimi myślami.
Usiadłam przy stole w kuchni i czekałam aż Łukasz opuści łazienkę.
- Kochanie, to co dzisiaj robimy? - podszedł do mnie i wtulił się w moje ramiona.
- Wiesz co? Przepraszam ,ale umówiłam się z Dagą. Tak dawno się nie widziałyśmy, a w końcu odwiedziła Rzeszów. - skłamałam, skłamałam go w żywe oczy. Czułam się jak...lepiej nie mówić.
- Mam się spodziewać ciebie rano? - zapytał, śmiejąc się.
- Napiszę do ciebie. - odpowiedziałam i dałam się ponownie przytulić mojemu partnerowi.
Był jak mój przyjaciel. Zawsze był przy mnie ,gdy potrzebowałam czyjegoś wsparcia.
On jako jedyny się ode mnie nie odsunął.
Lecz nie mogłam się oprzeć Fabianowi...
Moja wielka miłość...
Jak to się mówi "Prawdziwa miłość zawsze wraca"
Wiedziałam ,że tym samym ranię Łukasza ale...

Byłam już w drodze na halę.
Szłam ulicami miasta.
Robiło się już ciemno, stanęłam przed drzwiami hali i chwilę się zastanawiałam.
- Patrycja co ty wyprawiasz! - podpowiadał mózg, lecz weszłam do środka.
Ujrzałam na środku boiska Drzyzgę, siedzącego po turecku.
- Jestem. - krzyknęłam.
Podbiegł do mnie i podniósł wysoko do góry.
- Myślałem ,że już nie przyjedziesz...
- Nie potra..- nie dokończyłam. Utonęłam w jego ramionach, a usta robiły co chciały.
Było idealnie, chociaż wiedziałam ,że prędzej czy później coś się stanie.

*****
CZEŚĆ WSZYSTKIM ♥

Co tam u was?
Mnie chyba bierze grypa, no niestety coś ten rok pechowy dla mnie i to STRASZNIE!
Jak wam się podoba rozdział?
Hmm..???

No to tak, komentujcie :D
KOMENTUJCIE.

Do następnego.
Buziaki :*

K.


5 komentarzy:

  1. coraz ciekawie czekam na nastepny pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniale! Romans roku :-D mimo wszystko szkoda jej męża, ale miłość nie wybiera ;-) Marta

    OdpowiedzUsuń
  3. Slooodko *_* Jak tacy nastolatkowie umawiajacy sie pokryjomu na randke. <3
    Maz nie sciana, da sie przesunac. :-D
    A na powaznie to po raz pierwszy zal mi jest tego meza. :-( No ale nie ma sensu trwac w nieszczesliwym zwiazku. Lepiej dla obu stron aby skonczylo sie to predzej niz pozniej..... wiec na co czekac??? :-D Fabian bedzie w 7 niebie ;-)
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń
  4. No, no, świetny :* Czekam z niecierpliwością na następne :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    http://niemadrugiejokazji.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest super, naprawdę. Cieszę się, że przyszła do niego, mam nadzieję, że nie pożałuje!

    OdpowiedzUsuń