poniedziałek, 27 kwietnia 2015

EPILOG.

Ich życie zaliczało się do bajki...

Dawno, dawno temu. Za górami, za lasami. Żyła sobie księżniczka Patrycja i książę Fabian. Byli w sobie zakochani, lecz pewnego dnia król oznajmił swojemu synowi, że muszą opuścić królestwo i zostawić je pod opieką rodziny Patrycji. Książę spakował walizki i wyjechał. Zostawił swoją księżniczkę w królestwie.

Po wielu latach książę wrócił. Jego księżniczka zmieniła się. Bardzo. Ale serce natychmiast zaczęło szybko bić. Poczuł te same motylki w brzuchu co za młodu. A ona... Wyszła za mąż. Zapomniała? Nie! Nadal kochała księcia Fabiana. Nad życie. Uciekła od męża. Postanowiła odejść od niego i resztę życia spędzić w objęciach ukochanego.

Chcecie wiedzieć jak zakończyła się ta bajka?

- Kurwa! Nie wytrzymam! Ile można!
- Fabian, spuść ciśnienie z majtek - mruknął Krzysiek, siedząc na krzesełku. Jego przyjaciel od ponad 40 minut chodził po szpitalnym korytarzy i przeklinał jak szewc.
- Już nie pamiętasz jak ci się dzieci rodziły?
- Nie pamiętałem nigdy - burknął, a rozgrywający spojrzał na niego. - Mdlałem - wyjaśnił, a na twarz Fabiana wdał się lekki uśmiech.
Nagle drzwi się otworzyła i wyszedł lekarz w białym fartuchu.
- Ma pan synka - uśmiechnął się w stronę Fabiana. Siatkarze natychmiast wpadli w swoje objęcia. - Ale to nie wszystko.
- Słucham?! Co z Patrycją?! - przeraził się rozgrywający. W jego głowie kłębiły się myśli. A co jeśli... A jeśli... Ona...
- Ma pan jeszcze córeczkę - zaśmiał się i gestem ręki wskazał na drzwi.
Mężczyzna w osłupieniu wszedł do sali. Na łóżku leżała Patrycja. Była wyraźnie zmęczona. I głodna. A obok... Dwa bobaski. Zawinięte po same uszy w białe kołderki. Oczka miały przymknięte i raz po raz ruszały malutkimi paluszkami. Podszedł do swojej żony. Pocałował ją najmocniej na świecie. Chwycił swoją jedną pociechę.
- To Filipek - mruknęła Patrycja i kciukiem odgarnęła włoski z czoła córeczki, którą trzymała na rękach.
- To ja mogę nazwać córeczkę? - zapytał cwaniacko. Dziewczyna przewróciła tylko oczami i skinęła głową. - Maja - wypalił prosto z mostu.
- Maja? - zapytała.
- Tak, będzie córeczką tatusia, a Filip - zamyślił się chwilę - siatkarzem tatusia.

I wszyscy żyli długo i szczęśliwie...


***

Rozstania są najgorsze. Oczywiście z opowiadaniem, bo my tu jeszcze zostajemy.

Wiecie, co było najlepsze pod czas tego opowiadania?
Fabian dostał MVP, a Kasia mi pisze "Pewnie zaniesie Patrycji". Pytam się o co chodzi? No a Kasia: "Monice. Pomyliło mi się z naszym opowiadaniem". Hahahaha. Zabawna sytuacja.

Kiedy pojawi się następne opowiadanie?
A KTO TO WIE?
Oczywiście postaramy się jak najszybciej, ale wiecie jak to jest...

Buziaki.

KOMENTUJCIE!

Hania.

5 komentarzy:

  1. Cudowna bajka, oby tak było w życiu :-) czekam na kolejne opowiadanie.
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale, ale, ale, ale...
    To nie może być już koniec :(
    Dziewczyny piszcie jak najszybciej!
    Weny kochane ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Koniec!? Już? No trudno. Czekam na następne opowiadanie :) Jesteście genialne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje, ze niedlugo pojawi sie kolejne, rownie dobre opowiadanie. :-)
    Zakonczenie swietne, takie mile, przyjemne, az usmiech pojawia sie na twarzy! :-)
    Do nastepnego!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy nowe opowiadanie?

    OdpowiedzUsuń