- Książkę piszesz? – burknęłam.
- Ej, od kiedy ty masz do mnie taki stosunek? – zapytał, chcąc objąć mnie w talii.
- Od kiedy zachciało ci się zabawy moimi uczuciami – wypaliłam i wyszłam z pokoju.
- Kocham cię! – usłyszałam za sobą. Przystanęłam i odwróciłam się twarzą w jego stronę. – Mam ci to przeliterować? – zapytał, widząc zdziwienie, które zaatakowało moją buzie. – Kocham cię – powtórzył.
- Tak? Bo co? Bo zrobiło ci się żal dziewczyny zgwałconej przez ojczyma? Bo nie chcesz, żebym chciała odebrać sobie życie? Andrzej myślał, że się nabiorę na ten cyrk – parsknęłam śmiechem.
- Co? – pobladł. – Co ci zrobił ojczym?
- No proszę cię. Nie udawaj, że Wrona ci nie powiedział. Zgwałcił mnie – krzyknęłam. – I to nie pierwszy raz – szepnęłam, a po policzkach spłynęły mi łzy.
- Ciiii. Nie płacz kochanie – dopiero teraz pozwoliłam się objąć. – Nic nie wiedziałem. Przysięgam.
- A ta laska? Andżela?
- Jej nigdy nie było. Chciałem wywołać zazdrość, albo sprawdzić czy coś się zmieni. No a później ty i Karol… Sam się zacząłem gubić…
- A później wszystko słyszałeś – przypomniałam.
- Tak, a później już wykrzyczałaś, to co powinienem wiedzieć – uśmiechnął się i kciukiem otarł łzy. Przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze usta w pocałunku.
- Nie boisz się, że spotykasz się z dziewczyną 10 lat młodszą? – zapytałam.
- 10? A przypadkiem za miesiąc nie kończysz 18?
- Okay. Wygrałeś. O dziewięć lat? – poprawiłam.
- Wiek to tylko liczby – szepnął mi do ucha. – Teraz nad tym nie myśl. Teraz pomyśl co zrobimy z twoim ojczymem.
- Nic – powiedziałam stanowczo. – On ma tyle znajomości. Wyjdzie wielka afera pod twoim nazwiskiem, że szybko nie ucichnie. Nie chce narażać ciebie, Andrzeja, a nawet Karola, na dodatkowe problemy – wyjaśniłam.
- I co? Chcesz, żeby był bez karny?
- Tak – moja odpowiedź była przemyślana. Pogodziłam się z tym, że nic nie mogę zrobić.
- A twoja mama? – ciągnął.
- Dla niej jest dobry i naprawdę się kochają. Ja tylko stanowię problem, bo nigdy nie zaakceptowałam Darka jako ojca – wyznałam.
- Ale Aduś, tak nie może być – założył kosmyk moich włosów za ucho.
- Musi Rafał. Nic na to nie poradzimy…
- Obiecuję, że nikt nigdy cię już nie skrzywdzi – i ponownie jego wargi przywarły do moich.
Byłam w niebie. Tak, tak właśnie musi czuć się człowiek w nim. Wieść rozeszła się bardzo szybko po Spale. Nikt nie miał jakiś wyrzutów, że jestem dużo młodsza, albo nie osądzał mnie, że lecę na kasę. Chyba naprawdę zdążyli mnie poznać przez te tygodnie, które tutaj spędziłam.
Opowiedziałam zawodnikom, że dostałam się do SMS. Gratulowali i zaczęli żartować, że rozmawiają z przyszłą gwiazdą siatkówki. W końcu udało im się zaciągnąć mnie na halę. Razem z Buszkiem ćwiczyliśmy przyjęcie. Przewracaliśmy się co chwila, rzucaliśmy, wyciągaliśmy się jak foki na piasku. Zabawy było co nie miara.
Nadszedł poniedziałek… Ten poniedziałek…
Ubrałam czarną spódniczkę i koszule w kwiatki. Narysowałam czarne kreski na powiekach.
- I jak? – zapytałam Andrzeja i Rafała po ubraniu czarnych szpilek.
- Pięknie – powiedział Wrona.
- Mhm – chrząknął Buszu. – Może ja się wypowiem? – sprzedał kuksańca w żebra środkowemu. – Bardzo ładnie – mruknął.
- Ależ się wysilił – burknął Wrona żartobliwie.
- Dobra, muszę iść panowie – zaczęłam.
- Pójdę z tobą – zaoferował Rafał, wstając.
- A trening?
- Powiedziałem przy śniadaniu, że źle się czuje – uśmiechnął się zawadiacko i chwycił moją dłoń. Pomachałam Andrzejowi i wyszliśmy.
- Pani Adrianno – zaczął dyrektor. – Tutaj ma pani wszystkie dokumenty. Proszę je wypełnić i przynieść mi na jutro – uśmiechnął się serdecznie. – To – wręczył mi kolejną kartkę. – Jest pani plan lekcji.
- Dziękuję bardzo. Do widzenia – mruknęłam i wyszłam. Przed sekretariatem stał Rafał. Rzuciłam się chłopakowi na szyję, a on okręcił mnie kilka razy. – Nawet nie wiesz jak się cieszę.
- Wiem, przecież kiedyś też musiałem się tutaj dostać – puścił mi oczko. – Zaczekaj na mnie chwilę. Odwiedzę swojego trenera, bo widziałem jak wchodził do pokoju nauczycielskiego – kiwnęłam tylko głową i zaczęłam przeglądać swój plan lekcji. Dużo siatkówki – czyli to na czym zależało mi najbardziej. Pojedyncze godziny matematyki, przyrody, angielskiego. Dobrze będzie.
- Ej, ty, nowa – usłyszałam. Odwróciłam głowę. Obok mnie stały dwie dziewczyny. Były raczej w moim wieku.
- Ja – powiedziałam.
- To twój facet? – zapytała jedna, pokazując palcem na Rafała stojącego w drzwiach i rozmawiającego ze starszym mężczyzną.
- Ta – mruknęłam, nie bardzo wiedząc o co im chodzi.
- Tak tylko pytam. Będziesz atrakcją w tej szkole – powiedziała, a ja wytrzeszczyłam oczy.
- Nie każda laska chodzi z siatkarzem – szepnęła druga.
- Ale każda by chciała – dodała ta pierwsza.
- Walcie się – powiedziałam, a dziewczyny odeszły.
Czy to znaczyło, że powinnam pilnować Rafała?
Nie, to znaczyło, żeby łatwo się nie zaprzyjaźniać z ludźmi, bo ich celem będzie poznanie siatkarzy, a nie bycie przyjacielem.
Wróciliśmy do hotelu.
W drzwiach minęliśmy Karola.
- Szybko się pocieszyłaś – szepnął, tak abym tylko ja mogła to usłyszeć…
Za opóźnienie odpowiadam JA i bardzo przepraszam, ale trochę się u mnie działo.
Zostawiam Wam to coś na górze. Wstyd się pod tym podpisać, ale nic lepszego dzisiaj by nie wyszło.
GRAMY W FINALE!!!!!
BIAŁO – CZERWONE, TO BARWY NIEZWYCIĘŻONE!
KO – MEN – TUJ – CIE !!!!!
Cudowne!! <3 Czekam na wiecej.
OdpowiedzUsuńSuper ;* pozdrawiam ~Karolina
OdpowiedzUsuńNastępne poprosze :D
OdpowiedzUsuńMistrzowie Swiata, jak to pieknie brzmi! ;D
OdpowiedzUsuńA co do rozdzialu to kompletnie.nie wiem o co Ci chodzi ;p
Te laski mnie wkurwiaja xd szybko nie ;D ?
Karol czlowieku, w co ty grasz?! Rzecz jasna nie chodzi tutaj o siatkowke xd
Czekam na nastepny i pozdrawiam ;*